Trwa ładowanie...
24-02-2007 00:10

Bezkarni właściciele psów

Właściciele psów, które pogryzły ludzi,
rzadko siadają na ławie oskarżonych. Jeśli jednak tak się stanie,
zamiast surowych wyroków słyszą "niewinny" - czytamy w "Słowie
Polskim Gazecie Wrocławskiej".

Bezkarni właściciele psówŹródło: AFP
deva41z
deva41z

Natalia miała na buzi 50 szwów. Rzucił się na nią owczarek, który bez kagańca biegał po podwórku. Sąd oczyścił właścicielkę psa z zarzutów. Nie rozumiem tego wyroku i nie potrafię się z nim pogodzić - mówi ojciec dziewczynki Narcyz Wołyniec.

Według mnie wina była ewidentna, zwłaszcza, że wcześniej przed zdarzeniem zwracaliśmy uwagę na tego psa - wspomina. Był bardzo duży, a biegał bez kagańca. Zapewniano nas, że jest łagodny i nie należy się go bać. Dlatego Natalia nie bała się Tulipana - opowiada ojciec dziewczynki.

Feralnego dnia dziewczynka chciała pogłaskać psa na pożegnanie. Wtedy pies rzucił się na nią. Poszarpał jej policzek i nos. Właścicielkę psa Irenę D. prokuratura oskarżyła o nieumyślne narażenie dziecka na utratę zdrowia i życia oraz nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu za co grozi rok więzienia. Kobieta nie przyznawała się do winy.

Sąd uniewinnił oskarżoną od wszystkich zarzutów- informuje gazetę Tomasz Białek z Sądu Okręgowego w Świdnicy. Powody? Pies nie należy do rasy tzw. groźnej. Wyrok jest nieprawomocny.

deva41z

Taka decyzja sądu nie powinna dziwić - pisze dziennik. W tego typu sprawach wyroki skazujące są rzadkością. Jeśli już ktoś zostaje ukarany, to najczęściej za niedopilnowanie czworonoga i brak ostrożności, a to kończy się grzywną lub naganą. Tylko postawienie zarzutu nieumyślnego lub umyślnego spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia może skutkować surowszymi karami. W pierwszym przypadku do trzech, a w drugim do roku pozbawienia wolności.

Zdarzają się sprawy przeciw właścicielom psów, które kogoś pogryzły, ale są to sprawy o wykroczenie. Grozi za nie grzywna. Spraw karnych jest bardzo mało - potwierdza przewodnicząca wydziału grodzkiego Sądu Rejonowego w Świdnicy sędzia Barbara Świderska.

Weterynarze i ludzie, którzy zajmują się zwierzętami zawodowo podkreślają, że zawsze w takich wypadkach wina leży po stronie człowieka. Jeśli zwierzak biega luzem, to powinien mieć kaganiec. Jeśli wychodzimy z nim na spacer, to na smyczy. To tylko zwierzę. Nie można przewidzieć jego reakcji. Właściciele muszą w końcu zdać sobie z tego sprawę - mówi "Słowu Polskiemu Gazecie Wrocławskiej" Franciszek Rozpędzik ze Schroniska dla Psów Azyl w Dzierżoniowie. (PAP)

deva41z
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
deva41z
Więcej tematów