Bezkarni
Śmierć 82-letniej Zofii Siuty z Czudca na Podkarpaciu pozostaje zagadką. Zagadką tylko dla prokuratury i policji. Synowie zmarłej dobrze wiedzą, jak zginęła ich matka. Potrącił ją samochód, a sprawca zbiegł. Bezpośrednio po wypadku nikomu nie chciało się ustalić wszystkich okoliczności, zabezpieczyć śladów. Teraz, po upływie blisko dwóch tygodni, nie jest to już możliwe.
Na skutek prokuratorskich błędów sprawca tragedii najprawdopodobniej pozostanie nieznany. Tak jak w innych wypadkach śledztwo zostanie umorzone, a bezkarni stróże prawa nadal będą lekceważąco traktować swoje obowiązki. - Mama nie żyje – taki telefon od bratowej otrzymał Stanisław Siuta, w niedzielny wieczór. – Zginęła w drodze z kościoła do domu. Przyjedź jak najszybciej.
Pan Stanisław pojechał do Czudca. Jechał długo, bo wieczorem 2 listopada br. ruch był duży. W dodatku padał deszcz. Przed Czudcem trudno było przejechać między stojącymi w korku samochodami. Gdy po blisko godzinie dotarł na miejsce tragedii, nie zastał już prokuratora. Policjanci także zakończyli już swoją pracę. Czekano tylko na samochód, który miał zabrać zwłoki.
- Mama leżała kilka, może kilkanaście metrów dalej niż rower – Stanisław Siuta dobrze pamięta tamten wieczór. – Jej ciało było nienaturalnie skręcone i powyginane. Zapytałem policjantów, czy wiedzą, kto ją potrącił.
Jak zginęła?
Policjanci w ogóle nie brali pod uwagę potrącenia pieszej przez samochód. Uznali, że jadąca rowerem kobieta, albo zasłabła i spadła z roweru, albo przewróciła się i uderzyła głową o krawężnik. Dlatego nie poświęcili wiele uwagi miejscu zdarzenia i zabezpieczeniu ewentualnych śladów. Do starannych oględzin zniechęcał padający deszcz. Komu by się chciało solidnie pracować w ponury listopadowy wieczór? Na pewno nie czudeckim funkcjonariuszom i nie strzyżowskiej pani prokurator, która szybko odjechała z miejsca tragedii.
Co wykazała sekcja
Wstępną opinię organów dochodzeniowych zweryfikowała sekcja zwłok kobiety. Liczne złamania i wewnętrzny krwotok wykluczyły, najwygodniejszą dla policji, wersję wypadku. Zofia Siuta nie zmarła wskutek upadku. Zabił ją przejeżdżający samochód, który po potrąceniu kobiety nie zatrzymał się.
Niestety lekarz badający zwłoki ograniczył się do tej konkluzji. Nie opisał starannie wszystkich obrażeń. Te braki bardzo utrudniają, a właściwie uniemożliwiają ustalenie sprawcy. Nie wiadomo nawet jaki samochód potrącił starszą kobietę. Osobowy, dostawczy, czy ciężarowy? Czy uderzył ją przodem, czy otarł się bokiem? Jakie uszkodzenia mogły powstać na aucie? Odpowiedź na te wszystkie pytania dałoby staranne opisanie zwłok w czasie sekcji. Teraz, wszystkie ślady zostały pogrzebane wraz ze zmarłą.
Rozpoczęto dochodzenie
Dopiero 2 dni po wypadku, gdy znany był wynik sekcji, policjanci rozpoczęli poszukiwanie sprawcy. Obejrzeli miejsce tragedii. Śladów nie znaleźli. – Co można znaleźć na szosie po upływie takiego czasu? – pyta retoryczne Stanisław Siuta. – W dodatku padał deszcz, który wszystko spłukał.
- Od samego początku prowadzone było dochodzenie w sprawie potrącenia człowieka przez samochód – twierdzi Grażyna Iwaniuk, ze strzyżowskiej prokuratury rejonowej. – Pod uwagę brane były różne koncepcje, a nie tylko potrącenie. Nie można było przecież wykluczyć, że kobieta przewróciła się i zmarła bez udziału osób trzecich.
Słowom Grażyny Iwaniuk przeczy oficjalna informacja podana do prasy przez policję w dniu 3 listopada br. W ramce obok cytujemy dosłownie jej treść.
To nie pierwszy raz
Niechlujne przeprowadzenie czynności dochodzeniowych na miejscu tragedii prawdopodobnie uniemożliwi wykrycie sprawcy. Pirata drogowego, który po potrąceniu pieszej nie zainteresował się jej stanem, tylko odjechał pozostawiając przy drodze umierającą kobietę. Nie pierwszy to taki przypadek w strzyżowskiej prokuraturze.
15 września, przed dwoma laty w Połomi zderzyło się BMW z volkswagenem polo. Zginęło 6 osób. Dochodzenie prowadziła również Grażyna Iwaniuk i również nie ustalono sprawcy. Wówczas na miejscu zdarzenia nie przepytano świadków. Tajemniczo zniknęła odzież jednego z uczestników, który mógł być kierowcą BMW. Popełniono szereg błędów, które do dziś uniemożliwiają stwierdzenie kto spowodował tragedię.
W maju 2002 roku, również w Połomi zginęła 11-letnia Ania Betleja. Kto ją zabił? Śledztwo prowadzono w strzyżowskiej prokuraturze. Obecnie sąd biedzi się nad niekompletnym materiałem dowodowym. Czy prawdziwy winny zostanie ustalony i ukarany?
Bezkarni prokuratorzy
Niechlujne prowadzenie dochodzenia i w efekcie umarzanie spraw o poważne przestępstwa nie jest wyłącznie domeną Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie. Podobnych spraw w całej Polsce jest wiele. Opisuje się je w gazetach, pokazuje w telewizji. Nic to nie zmienia.
Prokuratorzy pracują jak chcą, a z efektów ich działań nikt ich skutecznie nie rozlicza. Ich niestaranność próbuje się później nadrobić, ciągnąc latami drogie i nieskuteczne postępowania. Za to wszystko płaci społeczeństwo, tak samo jak za niewłaściwą pracę bezkarnych prokuratorów.
Oficjalny komunikat policji
2 listopada o godzinie 17 w Czudcu (powiat strzyżowski) na ul. Jasielskiej zginęła 82-letnia mieszkanka Nowej Wsi. Wstępne ustalenia wskazują, że kobieta jadąc rowerem wjechała do wykopu przy jezdni (w miejscu tym prowadzony jest remont chodnika). Rowerzystka uderzyła głową w krawężnik. Poniosła śmierć na miejscu.
Policja poszukuje
Strzyżowska policja prosi o kontakt wszystkich świadków wypadku drogowego w dniu 2 bm. ok. godz. 17 w Czudcu na ul Jasielskiej. Świadkowie i osoby posiadające w tej sprawie jakiekolwiek informacje proszone są zgłoszenie się do referatu dochodzeniowo-śledczego Komendy Powiatowej Policji w Strzyżowie tel. (0 17) 27-65-310, (0 17) 27-65-334 lub 997.
Krzysztof Rokosz