Bezdomny z Nowego Jorku znów nie ma butów
Poruszająca historia nowojorskiego policjanta, który kupił śpiącemu na ulicy mężczyźnie buty ma swój ciąg dalszy. Okazuje się, że bezdomny ma rodzinę. Jego krewni zapewniają, że nie wiedzieli, iż żyje w skrajnej nędzy. W dodatku, jak informuje Sydney Morning Herald, bezdomny znów jest na ulicy bez butów.
04.12.2012 | aktual.: 04.12.2012 09:58
Kirk Hillman dopiero w zeszłym tygodniu dowiedział się, jak żyje jego brat Jeffrey, gdy przeczytał o nim w gazecie. - Chyba ostatni raz widzieliśmy go rok temu, w Nowy Rok - mówi Tish Hillman, żona Kirka Hillmana z Allentown w Pensylwanii. Oglądając historię bezdomnego w telewizji początkowo w ogóle nie rozpoznała w nim swojego szwagra. - Dzwoni do nas raz na rok, żeby się odmeldować i powiedzieć, że wszystko u niego w porządku - tłumaczyła.
Krewni bezdomnego zapowiadają, że chętnie mu pomogą. Jego brat, a także szwagier, którzy na brak pieniędzy raczej nie narzekają przyznali jednak, że ich bliski przynajmniej od lat 80. nie ma pracy. Dlatego wielu Amerykanów nie szczędzi słów krytyki pod adresem rodziny, wychwalając przy tym policjanta.
Jak poinformował "New York Times", nowojorski policjant Lawrence DePrimo kupił bezdomnemu, bosemu mężczyźnie buty.
Do zdarzenia doszło 14 listopada. Gest policjanta z pewnością nie zostałby zauważony, gdyby nie Jennifer Forester, która zrobiła zdjęcie i zamieściła je na oficjalnym profilu nowojorskiej policji na Facebooku.
Znów bez butów
Bezdomny stał się sławny. Przez kilka dni prasa próbowała znów go odnaleźć. Udało się. Okazało się, że Jeffrey Hillman znów chodzi po ulicach bez butów.
Hillman przyznał, że buty schował, bo są drogie i mógłby stracić przez nie życie. - Dziękuję wszystkim z całego serca. To wiele dla mnie znaczy. A najbardziej jestem wdzięczny temu policjantowi. Chciałbym, aby więcej takich ludzi było na świecie - powiedział.
Jednocześnie był zirytowany, że jego zdjęcie obiegło świat, a jego nikt nie spytał o zdanie. - Nie chcę być źle zrozumiany, ale co ja z tego mam? - pytał dziennikarza "New York Timesa".
Powiedział, że w 1978 roku wstąpił do wojska i służył jako "ekspert żywieniowy" w Stanach Zjednoczonych i Niemczech. Na dowód tego, pokazał kartę weterana. PO pięciu latach został z wojska zwolniony. Około 10 lat temu przyjechał do Nowego Jorku.
Ma dwoje dzieci - Nikita ma 22, a Jeffrey 24 lata - ale od trzech lat nie ma z nimi kontaktu.
Nie chciał rozmawiać o tym, jak znalazł się na ulicy. Po długiej przerwie, pokręcił głową i powiedział: "Nie wiem."