PolskaBezdomny nie chce przyjąć mieszkania, bo... jest za małe

Bezdomny nie chce przyjąć mieszkania, bo... jest za małe

Bezdomny łodzianin, mieszkający od sierpnia w starym samochodzie, nie chce przyznanego mu przez gminę mieszkania socjalnego. Twierdzi, że jest za małe, nieustawne i położone zbyt daleko od obecnego lokum, więc jego matka będzie pozbawiona kontaktu z sąsiadami.

Bezdomny nie chce przyjąć mieszkania, bo... jest za małe
Źródło zdjęć: © WP.PL

17.01.2010 | aktual.: 18.01.2010 10:51

- Mieszkanie jest dla mojej mamy, którą się opiekuję. Ale to, co nam pokazali, nie nadaje się dla matki i syna - mówi pan Adam. - Dobre jest dla małżeństwa, to dwa pokoje, ale z jednego wchodzi się do drugiego. I niewiele większe od tego, które mama zajmuje teraz. Nie zmieścimy się - dodaje.

Tłumaczenie może wprawić w osłupienie, jeśli wziąć pod uwagę, że miasto zaoferowało jego matce dwupokojowe, 37-metrowe mieszkanie w pobliżu centrum miasta. Z kuchnią, łazienką, gazem, do tego na parterze, by 80-letniej kobiecie ułatwić poruszanie się. Teraz matka pana Adama zajmuje jednopokojowe mieszkanie na IV piętrze kamienicy przy ul. Zgierskiej.

- Sprawę traktowaliśmy priorytetowo - mówi Andrzej Chojnacki, wicedyrektor wydziału budynków i lokali. - Monitowałem w administracji, by szybko zrobiła remont. Ale pan Adam z lokalu zrezygnował - tłumaczy.

Bezdomny potwierdza, że mieszkanie jest wyremontowane, ale ma wątpliwości dotyczące podłogi. - Jest na niej linoleum, ale co pod nim, to nie wiem - mówi. Twierdzi też, że tylko jedno okno jest nowe, plastikowe. Pozostałe są stare i się nie domykają. Narzeka też, że lokum jest za małe, poza tym za daleko od obecnego, więc jego mama będzie pozbawiona kontaktu z sąsiadami i nie będzie mogła robić zakupów na Bałuckim Rynku, gdzie od wielu lat się zaopatruje w niezbędne produkty.

- Widziałem to mieszkanie, nie mam uwag do remontu - mówi dyrektor Chojnacki. - Skoro pan Adam nie chce, dostaną je inni. Cztery rodziny są zainteresowane tym mieszkaniem.

O panu Adamie "Polska Dziennik Łódzki" pisał w październiku. Mężczyzna z poprzedniego mieszkania został eksmitowany za niepłacenie czynszu, sąd nie przyznał mu prawa do lokalu socjalnego, więc od sierpnia spał w wartburgu. Nad jego losem ulitowali się radni.

Pan Adam, w myśl prawa, nie mógł dostać lokalu od miasta. Dlatego urzędnicy chcieli dać większe jego mamie. Wniosek pozytywnie zaopiniowała komisja do spraw gospodarki mieszkaniowej Rady Miejskiej.

- Urzędnicy słowa dotrzymali, są usprawiedliwieni. Jeśli pan Adam woli spać w wartburgu, to jego wybór - mówi Jan Mędrzak, szef komisji mieszkaniowej Rady Miejskiej. - W Łodzi tysiące ludzi czeka na mieszkanie.

Pan Adam czeka jednak na kolejną propozycję.

Przeczytaj więcej w "Polska Dziennik Łódzki"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)