Bez wyroku ws. zabójstwa 14‑letniego Michała
Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach nie
zapadł wyrok w procesie dwóch zabójców 14-letniego
Michała Staszewskiego z Gliwic. Sąd uznał, że konieczne są
aktualne opinie na temat resocjalizacji oskarżonych. Michał zginął
w maju 2000 r., bo nie chciał kolegom pożyczyć pistoletu
śrutowego.
19.04.2005 | aktual.: 19.04.2005 12:32
Przed sądem I instancji zapadły już trzy wyroki w tej sprawie, dwa poprzednie zostały uchylone. W ostatnim, z października ub. roku, Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał zabójców na dożywocie i 25 lat więzienia. To najwyższe kary, jakie można było wymierzyć Rafałowi Faberowi i Tomaszowi Stożkowi. Pierwszy z nich w chwili dokonania zbrodni miał 20, a drugi tylko 15 lat, jednak ze względu na charakter sprawy odpowiadał przed sądem jak dorosły. We wtorek w sądzie stawił się tylko Stożek.
Potrzeba dodatkowych opinii
Sąd odwoławczy uznał, że do wydania prawomocnego werdyktu potrzeba dodatkowych opinii na temat resocjalizacji skazanych. Mają one powstać w aresztach, w których od kilku lat przebywają dwaj zabójcy Michała.
W związku z tym, że sąd I instancji wymierzył maksymalne kary, jakie mógł wymierzyć w tej sprawie, to zdaniem obecnego składu sądu apelacyjnego, konieczne jest zażądanie aktualnych opinii z tego okresu (aresztowania) - powiedział przewodniczący składu orzekającego Paweł Węgrzynek.
Jak dodał sędzia, opinie mają zawierać prognozy psychologów, jak może przebiegać resocjalizacja oskarżonych. Sąd nie rozstrzygał, czy sąd I instancji wydał prawidłowy wyrok.
Po prostu przyjąć i ścierpieć
Myślę sobie, że jeśli tak musi być, jeśli to jest potrzebne do tego, żeby sąd mógł ten wyrok rozeznać sprawiedliwie i w swoim sumieniu, to musimy w takim razie wziąć na siebie ten krzyż i jeszcze raz tu przyjechać, i miejmy nadzieję, że wtedy to już będzie naprawdę ostatni raz. Muszę to po prostu przyjąć i jakoś ścierpieć jeszcze trochę tego trudu - powiedziała dziennikarzom matka zamordowanego Michała Bożena Staszewska.
Staszewska dodała, że bała się ponownego zwrotu sprawy do sądu I instancji. Jak zaznaczyła, nie wiadomo, dlaczego w ciągu kilku lat nie może zapaść prawomocny wyrok w tak prostej sprawie. Wyraziła zadowolenie, że sąd zezwolił na ujawnienie nazwisk i wizerunków oskarżonych.
W ocenie pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych, mec. Anny Dembek, decyzja sądu jest słuszna. Jakiś czas już upłynął i pewne wiadomości na temat tego, co dzieje się z oskarżonymi, by się przydały (...) Przeprowadzenie tych wywiadów niewątpliwie pomoże sądowi i zamknie już naprawdę szalenie dokładnie i dobrze przeprowadzone postępowanie - powiedziała.
Przyczyny formalne
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w sierpniu 2001 r. Gliwicki sąd skazał wówczas obu zabójców na 25 lat więzienia. Sąd Apelacyjny uchylił tamten wyrok z przyczyn formalnych - jeden z sędziów orzekających w procesie, oddelegowany z sądu rejonowego, nie miał delegacji do uczestniczenia w rozprawie w dniu publikacji wyroku. Proces był więc powtarzany z powodu braku jednego dokumentu.
W maju 2003 roku sąd I instancji wymierzył zabójcom kary 25 i 15 lat pozbawienia wolności. Oskarżyciele złożyli apelację, domagając się najwyższych dozwolonych przepisami kar. Sąd apelacyjny podzielił argumentację oskarżycieli i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Obecna apelacja dotyczy wyroku z października ub. roku, kiedy gliwicki sąd skazał zabójców na dożywocie i 25 lat więzienia.
Zabójcy byli kolegami Michała. Razem zbierali militaria. Rafał i Tomasz zwabili kolegę na gliwicki poligon, założyli mu pętlę na szyję i zadali ponad 50 ciosów nożem. Potem, jeszcze przytomnego, ciągnęli na lince po poligonie; ciało przysypali ziemią. Zabitemu chłopcu zabrali zegarek wartości 50 zł i klucze do mieszkania. Następnego dnia brat Tomasza, Dariusz, pomógł Rafałowi w zamaskowaniu zwłok (wyrok 1,5 roku więzienia za utrudnianie postępowania wobec niego jest prawomocny). Ciało chłopca odnaleziono dopiero po sześciu tygodniach.