Polska"Bez współpracy nie byłoby Ryszarda Kapuścińskiego"

"Bez współpracy nie byłoby Ryszarda Kapuścińskiego"

Gdyby nie zgodził się na współpracę, nie byłoby Ryszarda Kapuścińskiego
- powiedział wieloletni znajomy i redakcyjny kolega pisarza, Ernest
Skalski w rozmowie z "Newsweekiem". Jak dodał, materiały dostarczane
wywiadowi przez Kapuścińskiego, nikogo nie krzywdziły.

"Bez współpracy nie byłoby Ryszarda Kapuścińskiego"
Źródło zdjęć: © AFP

21.05.2007 | aktual.: 21.05.2007 05:34

Skalski nie ma wątpliwości, że bez zgody na współpracę nie byłoby "Cesarza", "Wojny futbolowej", "Szachinszacha", bo młody reporter Polskiej Agencji Prasowej nie wyjechałby za granicę.

Rozmówca "Newsweeka" uważa, że cena, jaką Kapuściński zapłacił za pracę w wymarzonym zawodzie, była niewygórowana. Legitymacja oficjalnej agencji państwowej otwierała przed nim liczne drzwi, pozwalała mu występować o wizy, przeprowadzać wywiady z osobistościami całego świata. Gdyby nie praca w PAP, nie powstałyby jego najważniejsze książki.

Ernest Skalski dodał, że Kapuściński skarżył się na PAP, która nie chciała puszczać jego korespondencji, jeśli wcześniej nie napisała o tym samym sowiecka agencja TASS. Zdarzało się więc, że po napisaniu materiału Kapuściński szukał korespondenta z TASS, który np. gdzieś spał zalany, cucił go, zmuszał do napisania korespondencji na ten sam temat i wysłania jej do Moskwy. Dopiero po tym mógł mieć pewność, że warszawska centrala Polska Agencja Prasowa puści jego materiał.

Redakcyjny kolega reportera uważa, że materiały, które dostarczał Kapuściński, były mało istotne. Najwyraźniej bardzo starał się nikomu nie zaszkodzić i chyba mu się to udało. Wszyscy ludzie, których charakterystyki sporządził - poza jednym wyjątkiem - byli obywatelami innych państw. A ten jeden wyjątek to osoba, która na stałe wyemigrowała do Ameryki Łacińskiej, a więc także pozostawała poza zasięgiem władz PRL - mówi.

Analizy sytuacji politycznej nie odbiegały od tego, co Kapuściński przysyłał do Biuletynów Specjalnych PAP. Mało kto już dziś pamięta, że agencja poza normalnym serwisem, przeznaczonym dla redakcji, przygotowywała też biuletyny do użytku wewnętrznego, które trafiały do osób zaufanych, funkcjonariuszy partyjnych i rządowych, redaktorów naczelnych itd. Zamieszczane tam materiały miały analityczny charakter i nie były cenzurowane, przynajmniej formalnie. Kapuściński, tak jak każdy korespondent zagraniczny, przysyłał takie teksty.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)