Bez ślubu student nie może...
Renata Drach, studentka Akademii Pedagogicznej w Krakowie, od października jest szczęśliwą małżonką. Mieszka w akademiku z mężem Michałem, studentem AGH. Choć od ślubu upłynęło pół roku, Renata nadal musi udowadniać portierkom, że jest żoną Michała. Władze krakowskich uczelni dbają o morale studentów i nie pozwalają im sypiać razem. Rektor zgodzi się, by chłopiec zamieszkał ze swoją dziewczyną w jednym pokoju, jeśli udowodnią, że są małżeństwem.
21.04.2007 | aktual.: 21.04.2007 11:12
Zaświadczenie od księdza
Gdy Renata wchodzi do akademika przytulona do męża, panie srogo patrzą i żądają... No właśnie! Nie wiem, czego chcą. Chyba aktu małżeństwa - mówi Renata. Wchodzimy na obrączki, pokazując tym samym, że jesteśmy małżeństwem - śmieją się Drachowie.
Studenci mają jeszcze wyjście awaryjne. Dyrekcja akademika zlituje się nad zakochanymi i zamelduje ich razem, jeżeli przyniosą z urzędu stanu cywilnego zaświadczenie o planowanym ślubie. Respektowany jest również papierek od księdza o uczestnictwie w naukach przedmałżeńskich.
Ale była awantura!
Studenci kombinują na różne sposoby, by tylko móc dzielić wąskie studenckie łóżko. Tymczasem rektorzy i kierownicy domów studenckich apelują do swych podopiecznych: akademik to nie dom publiczny.
Nasza uczelnia ma renomę, tradycję. Jak byśmy mogli pozwolić na coś takiego? - nie kryje oburzenia Alicja Zalewska, kierowniczka miasteczka studenckiego Politechniki Krakowskiej. Jako matka nie chciałabym, by moje dzieci mieszkały w pokoju koedukacyjnym - tłumaczy.
Mama Elizy, studentki AGH, też nie wyobrażała sobie takiej sytuacji, dopóki nie przyjechała w odwiedziny do córki. Na progu pokoju w akademiku omal nie zemdlała, gdy zobaczyła swoje dziecko błogo śpiące w objęciach lubego.
Ale była awantura! - wspomina Tadeusz Lachowicz, szef miasteczka AGH. Matka studentki zarzuciła mi, że zaniedbuję swoje obowiązki i nie pilnuję porządku w akademiku. Nie chcę już takiej powtórki - kręci głową.
Marek Zakrzewski, prorektor ds. studenckich Akademii Pedagogicznej w Krakowie przekonuje, że zakaz musi być i kropka. Przyszły pedagog musi mieć morale. Jeśli pozwolimy im żyć na kocią łapę, dopiero się problemy posypią - zaznacza prorektor.
Zakaz dla dorosłych
Zakochani nie uznają argumentów uczelnianych władz. Bo taki zakaz to głupota! - oburza się Kasia z Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, której kierownik nie pozwala zamieszkać z chłopakiem. Student jest dorosłą i pełnoletnią osobą. Jeśli jego moralne zasady pozwalają mu zamieszkać ze swoją drugą połówką, dlaczego rektor mu tego zabrania? - zastanawia się.
Krakowscy studenci nie są samotni z bezdomną miłością. Dzielić pokój w akademiku Uniwersytetu Warszawskiego mogą także tylko małżeństwa. Na większości amerykańskich uczelni publicznych też obowiązują purytańskie zasady. Natomiast władze prywatnych koledżów przymykają oko na nielegalne pary w domach studenckich.
Wolno w Belgii i Szkocji
Problemy z zamieszkaniem w jednym pokoju mają też niezamężne pary na Wschodzie. Waleremu z Białorusi (student historii UJ) nawet do głowy by nie przyszło, żeby w swoim kraju zamieszkać z narzeczoną w jednym pokoju.
Polscy studenci mogą natomiast pozazdrościć belgijskim kolegom. Ludwik Ciechanowski z Belgii, który studiuje na krakowskiej AP, nie kryje śmiechu. Na szczęście, w belgijskich akademikach nie ma takiej bzdury. Każdy mieszka, jak chce i nikt jego cnoty nie pilnuje - mówi. Wolną rękę w wyborze współlokatora mają również szkoccy studenci.
Anna Górska