Bez pożyczki pacjent nie przeżyje
_Zdarzył się cud_ - cieszy się dr Anna Petsch ze Szpitala Praskiego. W ostatniej chwili udało się jej pożyczyć lek dla ciężko chorego na sepsę pacjenta. Teraz myśli, skąd wziąć pieniądze na odkupienie preparatu - pisze "Życie Warszawy".
Na oddziale intensywnej terapii szpitala 62-letni pacjent leży od dwóch tygodni. Cierpi na ciężką postać sepsy - choroby, polegającej na zakażeniu całego organizmu. Życie może uratować mu jedynie xigris, nowoczesny holenderski preparat podawany dożylnie przez 96 godzin. Koszt takiej terapii to aż 60 tys. zł. Szpital musi mieć przy tym gotówkę, dystrybutor leku przestał bowiem sprzedawać go na kredyt. Na wieść o decyzji hurtownika lekarze ze Szpitala Praskiego wpadli w panikę. Konto szpitala jest ogołocone, bo dobrał się do niego komornik - podaje dziennik.
Wiedziałam tylko, że muszę jakoś zdobyć ten lek - opowiada dr Anna Petsch, ordynator oddziału intensywnej terapii. Nie usprawiedliwia mnie fakt, że nie mamy pieniędzy. Tak jak nic nie usprawiedliwia lekarzy z Kutna, którzy przestali podawać lek dializowanym chorym, narażając ich życie.
Od niedzielnego poranka dr Petsch wydzwaniała do kolegów z innych szpitali. Może ktoś pożyczy? Szczęśliwie trochę leku mieli w szpitalu na Lindleya, trochę przy Czerniakowskiej. Dyrektor Szpitala Praskiego Andrzej Koronkiewicz zdobył na koniec 25 tys. zł na brakującą porcję leku. Udało się. Pacjent dostał szansę na przeżycie. Doktor Petsch zastanawia się teraz, skąd weźmie pieniądze na odkupienie drogiego preparatu. Teoretycznie Narodowy Fundusz Zdrowia zrefunduje szpitalowi wydatek. Gdy pieniądze trafią na szpitalne konto, jako pierwszy może sięgnąć po nie... komornik - informuje "Życie Warszawy". Jesteśmy ośrodkiem specjalizującym się w leczeniu sepsy. Lekarze potrafią leczyć, niestety, nie mają za co - podsumowuje sytuację placówki doktor Petsch. (PAP)