Bez kontroli dopuszczali pojazdy do ruchu
Policja zatrzymała dwóch diagnostów z Lublina,
którzy dopuszczali do ruchu m.in. autokary nie sprawdzając ich
stanu technicznego. Brali za to drobne kwoty pieniędzy. Obaj
przyznali się do winy - poinformowała Agnieszka Pawlak z
biura prasowego komendy miejskiej policji w Lublinie.
Policjanci prowadzili śledztwo w tej sprawie od kilku tygodni. Ustalili, że diagności nie widząc samochodów poświadczali, iż pojazdy spełniają warunki techniczne i pozytywnie przeszły badania diagnostyczne. Przyjmowali za to drobne kwoty pieniędzy, po około 20 zł - powiedziała Pawlak.
Według ustaleń policji, w ten sposób przedłużyli ważność badań technicznych w czterech autokarach i jednym samochodzie osobowym. Trzy autokary należały do firmy transportowej ze Świdnika, czwarty samochód do firmy lubelskiej. Właściciele firm pojawiali się w stacji z dokumentami autokarów, a tam diagności wbijali odpowiednie pieczątki. Niektórymi z tych autokarów były wożone dzieci na szkolne wycieczki - zaznaczyła policjantka.
Mężczyznom postawiono zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach i nadużycia pełnionej funkcji. Obaj przyznali się do winy i wystąpili z wnioskami o dobrowolne poddanie się karze. Jeden wnioskował dla siebie o półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata, a drugi - o dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Policja sprawdza nadal dokumentację stacji diagnostycznej, w której pracowali i określa sprawę jako rozwojową.