Bez aresztu dla sprawcy tragicznego wypadku
Sąd Rejonowy w Katowicach odrzucił wniosek o aresztowanie 32-letniego kierowcy ciężarówki, która rozbiła ogrodzenie posesji, doprowadzając do śmierci dwóch kobiet - poinformowała wiceprezes Sądu Rejonowego Joanna Sienkiewicz-Bitka.
Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury, która wystąpiła o areszt dla kierowcy. Zastosował wobec mężczyzny dozór policyjny i poręczenie w wysokości 10 tys. zł.
Sąd uznał, że nie ma potrzeby izolowania tego mężczyzny. Przyznaje się on do zarzucanych mu czynów, poczuwa się do winy, nie ma też żadnego zagrożenia utrudniania postępowania, bo wszystkie dowody zostały już zgromadzone, czekamy jeszcze tylko na opinię biegłego - powiedziała Sienkiewicz-Bitka.
Mężczyźnie przedstawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Właśnie grożącą mu wysoką karą prokuratura motywowała swój wniosek o areszt.
Do wypadku doszło w poniedziałek w śródmieściu Katowic, na skrzyżowaniu ulic Powstańców i Lompy, w sąsiedztwie katowickiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, w podwórzu której prowadzone są prace budowlane. Właśnie stamtąd wyjeżdżał kierowca należącego do prywatnej firmy transportowej ciągnika siodłowego z otwartą naczepą.
Według ustaleń policji, przejeżdżając przez wąską bramę i manewrując przy wykręcaniu w ulicę, 32-letni kierowca zaczepił swoim pojazdem o ciężkie murowane ogrodzenie, które przewróciło się na stojące na chodniku, przepuszczające manewrujący samochód, kobiety. Kierowca ciężarówki był trzeźwy. 48-letnia kobieta zginęła na miejscu, a druga, 84-letnia poszkodowana, zmarła kilkanaście godzin później w szpitalu.