Bestialskie nastolatki
Gimnazjalistki wybierały sobie ofiary, które wracały ze szkoły. Zaczepiały bez powodu i biły starsze koleżanki. Uderzyły nawet nauczycielkę. Uczennice-bandytki są wciąż bezkarne. Ich ofiary chodzą na zajęcia i warsztaty terapeutyczne.
04.12.2003 08:14
Wszystko zaczęło się niedaleko sąsiadujących ze sobą szkół. Uczennice gimnazjum najpierw napadły i pobiły trzy 17-letnie licealistki. Po tym jak skończyły się nad nimi pastwić, zaatakowały dwie następne nastolatki. – Biły, a inni uczniowie patrzyli.
One zawsze się tam kręcą, palą papierosy i obserwują. Staram się nie wracać samotnie do domu – mówi jedna z uczennic III LO, która woli zachować anonimowość. Napad nie skończył się jednak na ulicy. Gimnazjalistki wsiadły do miejskiego autobusu i tam zaatakowały 16-latka i jego koleżankę. W obronie młodzieży stanęła polonistka. Wtedy i ona dostała razy.
– Napadnięte uczennice wróciły do szkoły, były zakrwawione i roztrzęsione. Od razu zadzwoniliśmy na policję – mówi Maria Noskowiak, wicedyrektor III LO. Funkcjonariusze pokazali zdjęcia, na których licealistki rozpoznały swoje oprawczynie.
To na razie tyle
– Napastniczki dotąd nie zostały przesłuchane, a my nie wiemy, kto to jest, więc nie możemy nic zrobić. Policja nie zdradziła nam żadnych nazwisk. Podejrzewamy, które to dziewczęta, ale mamy związane ręce – mówi dyrektor Gimnazjum nr 4 w Wałbrzychu, Elżbieta Dymek, do którego chodzą młode bandytki. Policjanci tłumaczą, że nie mogą ujawnić danych osobowych gimnazjalistek, które pobiły nauczycielkę i koleżanki.
– Przesłuchaliśmy już ludzi, którzy widzieli całe zajście i mamy kilkoro świadków tego zdarzenia. Podejrzanym uczennicom wysłaliśmy wezwania na przesłuchanie. Po zakończeniu dochodzenia przekażemy sprawę sądowi rodzinnemu, który zdecyduje o ich losie – mówi Szczepan Malewicz z wałbrzyskiej policji.
To jednak nie jest w stanie uspokoić uczniów. - Nawet nie dostały nagany, jakby nigdy nic przychodzą na zajęcia – denerwują się. Dyrekcja i nauczyciele gimnazjum bezradnie rokładają ręce i mówią, że jedyne, co mogą zrobić, to dalej realizować programy walczące z agresją wśród uczniów.
Ada Szurman