Berlusconi wzywa do zgody ws. konstytucji
Otwierając konferencję miedzyrządową Unii Europejskiej w sprawie przyszłej unijnej konstytucji, premier Włoch Silvio Berlusconi wezwał obecne i przyszłe państwa UE do zgody i do rezygnacji z partykularnych interesów.
04.10.2003 | aktual.: 04.10.2003 12:00
Jednocześnie jednak premier przyznał, że żadna konstytucja nie może się zrodzić ani trwać, jeżeli jest sprzeczna z żywotnymi interesami i wartościami choćby tylko jednego z jej sygnatariuszy".
Berlusconi wyraził "mocne przekonanie", że konferencja międzyrządową zakończy się "w przewidzianym terminie", ale nie sprecyzował, czy chodzi mu o zaproponowaną przez niego samego datę 12-13 grudnia, czy też o ostateczny termin, wyznaczony przez czerwcowy szczyt UE w Salonikach.
Unijni przywódcy uzgodnili wtedy, ze konstytucja musi być gotowa przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2004 r. "W 1957 r. tutaj w Rzymie Wspólnota Europejska, początkowa mała Europa, zrodziła się z najdramatyczniejszej wojny domowej w swojej historii" - przypomniał Berlusconi.
"To był akt wiary, prawdziwy akt wiary. Dzisiaj jednak oczekuje się od nas nie aktu wiary, ale aktu woli w świecie naznaczonym przez nowe zagrożenia i wyzwania, ale także przez wielkie możliwości. To jest konferencja europejskiej woli, woli Europy, aby być Europą" - powiedział premier Włoch.
Zdaniem Berlusconiego "w świecie globalizacji Europa musi ponownie odkryć swoją tradycyjną rolę przywódczą, ożywiając korzenie swojej cywilizacji". Równocześnie Berlusconi opowiedział się za zachowaniem silnych więzi z krajami, które "zrodziły się z tej cywilizacji i którym (Europa) wiele zawdzięcza, takimi, jak Stany Zjednoczone".
W otwarciu konferencji międzyrządowej biorą udział przywódcy 25 obecnych i przyszłych państw członkowskich UE, w tym Polski, a także - jak obserwatorzy - ich odpowiednicy z Bułgarii, Rumunii i Turcji. Obrady toczą się w monumentalnym Pałacu Kongresowym, wzniesionym wraz z całą otaczającą go dzielnicą EUR w czasach Mussoliniego.