Berlusconi w obronie dziennikarza - agenta wywiadu wojskowego
Były premier, obecnie lider centroprawicowej
opozycji, Silvio Berlusconi stanął w obronie oskarżonego o
współpracę z włoskim wywiadem wojskowym zastępcy redaktora
naczelnego prawicowego dziennika "Libero" Renato Fariny.
06.10.2006 | aktual.: 06.10.2006 11:53
W opublikowanym na łamach gazety liście były szef rządu wyraził solidarność ze znanym publicystą, którego sąd koleżeński Izby Dziennikarzy ukarał rocznym zakazem wykonywania zawodu.
W liście do redakcji Berlusconi udzielił poparcia Farinie i całemu kierownictwu gazety. Wyraził przekonanie, że, jak to ujął, "atak na zastępcę szefa redakcji to atak na +Libero+ i próba podważenia jego wiarygodności".
Zdaniem b. premiera wydanie Farinie zakazu wykonywania zawodu przez rok jest "oczywistą instrumentalizacją" i "linczem". Były premier podkreślił, że nie można karać dziennikarza za związki z wywiadem wojskowym, gdyż jak zauważył "współpracował on ze służbami specjalnymi, zaangażowanymi w walkę z terroryzmem".
Renato Farina to jeden z najbardziej znanych włoskich dziennikarzy. Niegdyś, jako watykanista, towarzyszył Janowi Pawłowi II w wielu jego zagranicznych podróżach. W ostatnich latach ten zaangażowany katolicki dziennikarz zajął się polityką i znalazł się w kierownictwie opiniotwórczego "Libero".
W lipcu tego roku dziennik "La Repubblica" ujawnił, że Farina pod pseudonimem "Brzoza" był współpracownikiem wywiadu wojskowego i jednym z głównych wykonawców zorganizowanej przez wywiad wojskowy Sismi tajnej operacji dezinformowania mediów na temat działalności wywiadu a także lotów CIA we Włoszech oraz porwania przez amerykańskich agentów w Mediolanie w 2003 roku imama Abu Omara, oskarżonego w USA o terroryzm.
Zatrudnienie Fariny w powołanej specjalnie w tym celu komórce było niezgodne z prawem, gdyż służby specjalne mają we Włoszech zakaz werbowania dziennikarzy.
Jak się okazało, zastępca redaktora naczelnego "Libero" na zlecenie Sismi, jako dziennikarz, rozmawiał z przedstawicielami prokuratury na temat stanu śledztwa i wiedzy o sprawie porwania Abu Omara a uzyskane informacje przekazywał służbom specjalnym.
W swych artykułach na temat tajnych operacji CIA i prowadzonej przez nią walce z międzynarodowym terroryzmem wykonywał zaś polecenia włoskiego wywiadu wojskowego. Za współpracę z tajnymi służbami otrzymał co najmniej 7 tysięcy euro.
Gdy potem na łamach swej gazety przyznał się do współpracy podkreślił, że czynił to dla dobra kraju i z pobudek patriotycznych.
Decyzję sądu koleżeńskiego Izby Dziennikarzy, która ukarała publicystę zakazem wykonywania zawodu przez rok bardzo ostro skrytykował związek zawodowy o nazwie Krajowa Federacja Włoskiej Prasy (Fnsi). Uznał on ten wyrok za "skandal, hańbę i ciemną kartę w dziejach włoskiego dziennikarstwa".
Według Federacji dziennikarz skompromitowany współpracą z wywiadem powinien zostać wyrzucony z Izby na zawsze, a to, zgodnie z obowiązującymi we Włoszech przepisami, oznaczałoby całkowity zakaz pracy w tym zawodzie.
Sylwia Wysocka