Berlusconi nie odpuści USA
Szef rządu włoskiego Silvio Berlusconi
ostrzegł Waszyngton przed wszelkimi próbami uchylania
się przez Amerykanów od odpowiedzialności za śmierć Nicoli
Calipariego w Iraku. Kilka dni temu amerykańscy śledczy opublikowali raport, z którego wynika, że żołnierze, którzy zastrzelili włoskiego agenta nie popełnili przestępstwa.
Nigdy nie zaakceptujemy wniosków, które nas nie przekonają - oświadczył premier po uzyskaniu wotum zaufania parlamentu dla swego nowego rządu.
Agent włoskiego wywiadu wojskowego Nicola Calipari zginął 4 marca w wyniku amerykańskiego ostrzału. Wiózł on na lotnisko w Bagdadzie uwolnioną właśnie dzięki prowadzonym przez siebie mediacjom zakładniczkę, wysłanniczkę komunistycznego dziennika "Il Manifesto" Giulianę Sgrenę.
Doniesienia o śmierci agenta i jej okolicznościach wywołały ogromne poruszenie we Włoszech i doprowadziły do wzrostu napięcia w stosunkach między Rzymem i Waszyngtonem. Wersje na temat tragicznego incydentu różnią się - zauważa AFP. Dodaje, że podejmowane przez władze amerykańskie próby uniewinnienia żołnierzy patrolu, który ostrzelał Włochów, stawiają Berlusconiego w delikatnej sytuacji.
Premier był mocno przepytywany w tej sprawie w środę i czwartek podczas posiedzenia obu izb włoskiego parlamentu przy okazji głosowania nad wotum zaufania.
Zażądaliśmy pełnej prawdy. Nasi śledczy przeprowadzili dochodzenie i zdobyli informacje. Jeśli będą rozbieżności z ustaleniami amerykańskimi, zostaną one ujawnione - mówił Berlusconi.
We wtorek premier zapewniał, że "sprawa Calipariego nie jest jeszcze zamknięta".
Zapowiadany w minionych dniach przez media raport, rezultat wspólnego śledztwa na temat przyczyn tragedii, jest wciąż opracowywany - wynika z nieoficjalnych informacji. Kiedy ostatecznie zostanie ogłoszony - nie wiadomo.
Strona amerykańska twierdzi, że był to tragiczny wypadek, a nawet według niepotwierdzonych informacji zarzuca Włochom, iż nie uprzedzili dowództwa wojsk USA o tym, że drogą na lotnisko w Bagdadzie będzie jechał samochód z uwolnioną właśnie zakładniczką.
Włosi mówią, że taka interpretacja jest nie do przyjęcia. Poza tym - jak wyjaśniają - poinformowali o przejeździe amerykańskie wojska, a auto nie jechało zbyt szybko.
Sprawa jednak wydaje się już przesądzona i nie można liczyć na zmianę stanowiska strony amerykańskiej, skoro w poniedziałek sędzia sądu wojskowego USA postanowił nie stawiać żadnych zarzutów żołnierzom z amerykańskiego patrolu. Wiadomość o tym zbulwersowała większość włoskich polityków.