ŚwiatBerlusconi chce nadal rządzić

Berlusconi chce nadal rządzić

Szef rządu włoskiego, Silvio Berlusconi, nadal nie chce się pogodzić z przegraną jego centroprawicowej koalicji Dom Wolności w wyborach parlamentarnych z 9-10 kwietnia i w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" proponuje zwycięskiej centrolewicy zawarcie "wielkiej koalicji ograniczonej w czasie".

14.04.2006 | aktual.: 14.04.2006 22:04

W liście do dziennika, który zostanie opublikowany w całości w sobotę, Berlusconi broni swej tezy, że we włoskich wyborach "nie było ani zwycięzców, ani pokonanych", ponieważ opozycyjna koalicja Związek (Unione) Romano Prodiego uzyskała niewielką przewagę głosów nad sojuszem rządowym.

Ustępujący premier proponuje centrolewicy "porozumienie częściowe, ograniczone w czasie, aby stawić czoło pilnym problemom instytucjonalnym, ekonomicznym i międzynarodowym".

Jednocześnie Berlusconi zagroził w liście, że jeśli ze strony centrolewicy "przeważy ekstremistyczna linia" (to znaczy nie zgodzi się ona na koalicję), "jest oczywiste, że moja partia, Naprzód Włochy (Forza Italia) i jej sojusznicy poprowadzą konsekwentną i zaciętą batalię w obronie wartości i interesów, które powierzyło nam 50% wyborców".

Przywódca Związku, Romano Prodi, zwrócił Berlusconiemu uwagę, że "gra została zakończona" i "najwyższy już czas skończyć z tą dziwną komedią" polegającą na nieuznawaniu wyników wyborów.

Minister sprawiedliwości w rządzie Berlusconiego, Roberto Castelli, komentując propozycję ograniczonej w czasie koalicji z centrolewicą, zawartą w liście premiera do "Corriere", nazwał ją "żenującą".

Według ministra, Berlusconi z żadnym z koalicjantów nie uzgodnił tego pomysłu i "jeśli będzie działał tak dalej, zniszczy Dom Wolności".

Centrolewica zdobyła w wyborach 342 miejsca w 630-osobowej Izbie Deputowanych i 158 mandatów w liczącym 315 miejsc Senacie.

Znowelizowane za rządów Berlusconiego włoskie ustawodawstwo zapewnia, że zwycięzca otrzymuje "premię", która zapewnia mu umożliwiającą spokojne rządzenie wygodną większość w postaci co najmniej 54. proc mandatów w Izbie Deputowanych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)