Belka człowiekiem Amerykanów

By zrozumieć sens nominacji Andrzeja
Ananicza na szefa Agencji Wywiadu, trzeba zastanowić się, co on
sobą reprezentuje - pisze na łamach "Faktu" profesor socjologii
Jadwiga Staniszkis.

28.07.2004 | aktual.: 28.07.2004 06:48

Jej zdaniem, Ananicz ma dużą wiedzę o Ukrainie, Rosji, Białorusi. Jeśli prawdziwe są pogłoski, że na nominację Ananicza naciskali Amerykanie - a wobec przebiegu kariery Belki i jego bliskości z amerykańskimi ośrodkami decyzyjnymi wydaje mi się to prawdopodobne - to by znaczyło, że Waszyngtonowi zależy na kimś, kto przy pomocy AW wyjaśni na przykład strukturę interesów w przemyśle paliwowym w Rosji i w Polsce - podkreśla Staniszkis.

Są pogłoski o wysoko postawionych polskich politykach, którzy posiadają udziały w zasobach ropy na Ukrainie. Chodzi tu o spółki penetrowane przez rosyjski wywiad. Oznaczałoby to, że ci politycy przy podejmowaniu wielu decyzji nie byliby neutralni. Działaliby w zgodzie ze swoim osobistym interesem. Możliwe, że to właśnie Amerykanie chcą wiedzieć - pisze Staniszkis na łamach "Faktu".

Ananicz zna także świetnie sprawy Turcji, a strategia wobec tego kraju to - jak podkreśla Staniszkis - przyszły obszar konfliktu między Unią Europejską a USA. Dobra znajomość Bliskiego Wschodu przez Ananicz jest także ważna ze względu na zagrożenie terroryzmem. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)