Belgijskie służby podejrzewają, że obywatel ich kraju był mózgiem zamachów
Urodzony w Brukseli Abdelhamid Abaaoud jest podejrzewany przez belgijskie służby o zorganizowanie piątkowych zamachów terrorystycznych w Paryżu - podał w poniedziałek dziennik "De Standaard", powołując się na własne źródła.
29-letni Abaaoud wychował się w imigranckiej dzielnicy Molenbeek Saint Jean. Jest on najbardziej poszukiwanym podejrzanym o terroryzm w Belgii. Służby uważają, że miał on związki z zastrzelonymi w styczniu w miejscowości Verviers dwoma dżihadystami. Belg marokańskiego pochodzenia był prawdopodobnie mózgiem siatki, działającej w tym kraju i kierował nią z Aten.
W styczniu belgijski dziennik "Le Soir" pisał, że Abaaoud utrzymywał kontakty telefoniczne ze swym bratem, który przebywa w więzieniu w Lantin na wschodzie Belgii i jednym z dwóch terrorystów zabitych podczas operacji służb specjalnych w Verviers.
Teraz dziennik przypomina, że Abaaoud został zaocznie skazany w lipcu na 20 więzienia przez sąd w Brukseli. W styczniu miał on uciec z Europy do Syrii.
"De Standaard" podkreśla, że dwóch z trzech zidentyfikowanych sprawców zamachów w Paryżu, mimo że miało obywatelstwa francuskie, mieszkało w Brukseli, w dzielnicy Molenbeek.
Jednym z nich jest 20-letni Bilal Hadfi, który w ubiegłym roku wyjechał z Belgii do Syrii, aby wstąpić tam w szeregi Państwa Islamskiego (IS). Drugi "belgijski" terrorysta to Brahim Abdeslam. Obaj zginęli podczas zamachów w piątek. "De Standaard" podkreśla, że prawdopodobnie obaj również znali Abaaouda.
W związku z piątkową serią krwawych zamachów terrorystycznych w Paryżu w Belgii zatrzymano już siedem osób. Dwa samochody, które wykorzystywali zamachowcy we francuskiej stolicy - Volswagen Polo oraz Seat - miały belgijskie numery rejestracyjne. Ten pierwszy samochód znajdował się obok sali Bataclan, w której zastrzelono 89 ludzi uczestniczących w koncercie. Auta zostały wypożyczone odpowiednio przez Abdeslama i Hadfiego.