Beger dla WP: kobiety są partnerkami w polityce
„Jeszcze trochę i powiedzą, że zostałyśmy posłankami dzięki temu, że przeszłyśmy przez czyjeś łóżko. Myślę, że komuś zależy na tym, aby rozbić tę koalicję i obniżyć autorytet Samoobrony, a szczególnie Andrzeja Leppera. Nawet gdyby była to prawda, iż ta osoba ma dziecko z posłem Łyżwińskim, dlaczego został wplątany w to wszystko pan przewodniczący?” – zastanawia się w rozmowie z Wirtualną Polską Renata Beger.
05.12.2006 | aktual.: 05.12.2006 16:27
Proszę zapytać wszystkie panie w Samoobronie, czy są dobrze traktowane. Od 1992 roku jestem w tym klubie i nigdy żaden z kolegów, którzy odeszli i ci, którzy są obecnie w Samoobronie nie zrobili mi żadnej krzywdy. Nigdy w żaden sposób nawet mi nie ubliżyli ani poprzez dotyk, ani poprzez wypowiedź - mówi reporterowi WP Beger.
Posłanka Samoobrony nie ma cienia wątpliwości. Wicepremier Andrzej Lepper ze sprawą molestowania działaczek tej partii opisaną przez „Gazetą Wyborczą” nie może mieć nic wspólnego. W różnych sytuacjach przebywałam z panem przewodniczącym Lepperem i w różnym towarzystwie, ale nigdy nie usłyszałam i nie odczułam od niego żadnego sygnału, który miałby spowodować chęć pokazania o jego ewentualnym zbliżeniu się do jakiejkolwiek kobiety - uważa Beger.
Według posłanki seksafera w Samoobronie zostanie już niedługo pozytywnie wyjaśniona przez prokuraturę, "przynajmniej dla pana przewodniczącego". Beger dodaje, że w wypowiedziach Anety K. pojawia się zbyt wiele niejasności, aby uznać ja za prawdziwe. Jeżeli ta osoba twierdzi, że ma dziecko z posłem Łyżwińskim to medycyna jest już tak dalece posunięta, że również zostanie to wyjaśnione - wyjaśnia.
Zawsze podkreślałam, że w Samoobronie kobiety są równoprawnymi partnerkami w polityce. Jeszcze trochę, a wszyscy zaczną mówić, że w tym klubie mężczyźni molestują posłanki. Kiedyś były robione badania, gdzie wyniki wskazywały, że głosowało na mnie 70% mężczyzn. To w takim razie powiedzmy może, że przez każde łóżko przeszłam i każda z moich koleżanek też - irytuje się Beger. I pytam się jeszcze, dlaczego ta pani tak nisko się ceniła? Dlaczego była gotowa pójść pracować i takie usługi jeszcze dodatkowe tutaj świadczyć w momencie, kiedy otrzymywała tylko 1200 złotych płacy? No wie pan, wstyd mi za to, że się tak nisko ceniła - dodaje jedna z bohaterek „taśm prawdy”.
Komu, w takim razie zależy na zniszczeniu kariery wicepremiera Leppera? Posłanka Sandra Lewandowska pytana przez dziennikarzy zastanawia się głośno, czy to nie Jan Bestry. Zaznacza jednak, że „są to tylko jej prywatne przypuszczenia”. A Renata Beger? Może pani Lewandowska coś wie na ten temat. Do moich uszu na razie nic nie dotarło, aczkolwiek w dzisiejszych czasach wszystko można zrobić. Każdy może podłożyć przysłowiową „z kręconym ogonkiem”. W związku z tym wszystkiego możemy się spodziewać, ale dopóki nie mam dowodów nikogo nie mogę oskarżyć. Jeżeli zleci mi pan śledztwo, to chętnie się tym zajmę.
Marek Grabski, Wirtualna Polska