Będzie proces za maltretowanie antyglobalistów w Genui

Policjanci są oskarżeni o nadużycia wobec ponad setki zatrzymanych. Również pięciu lekarzy zatrudnionych w garnizonie Bolzaneto, do którego przewieziono zatrzymanych, będzie odpowiadać przed sądem - poinformował w telefonicznej rozmowie z agencją AP obrońca dwóch z oskarżonych, Alessandro Vaccaro. Proces zacznie się 12 października- powiedział adwokat.

Podczas całego szczytu zatrzymano ponad 300 osób z różnych krajów, m.in. trzech Polaków. Ci, którzy trafili do garnizonu Bolzaneto, twierdzą, że znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, pozbawiono ich jedzenia, wody i opieki medycznej. Zatrzymani cudzoziemcy przez wiele dni czekali na kontakt z prawnikiem i służbami konsularnymi swych krajów. Część państw europejskich złożyła wówczas formalne protesty, a USA wyraziły zaniepokojenie traktowaniem zatrzymanych.

W 534-stronicowym raporcie opublikowanym w marcu genueńscy prokuratorzy szczegółowo opisali "nieludzkie" i "poniżające" zachowanie funkcjonariuszy, którzy wymierzać mieli kopniaki, bić po twarzy, kopać kolanem w krocze i wlec za włosy około 150 protestujących przeciwników globalizacji.

Podczas szczytu w 2001 roku doszło również do zastrzelenia 23- letniego antyglobalisty, a ponad 200 odniosło obrażenia. W marcu 2003 roku rozpoczął się proces 26 antyglobalistów oskarżonych o wandalizm i posiadanie przy sobie podczas szczytu w Genui materiałów wybuchowych.

Za brutalne traktowanie odpowie także 28 policjantów, którzy uczestniczyli w nalocie na centrum antyglobalistów w Genui.

Dwóch z zatrzymanych w Genui Polaków było najpierw hospitalizowanych, jeden z powodu urazu czaszki, a drugi - ogólnych urazów. Następnie zostali przewiezieni do aresztu, gdzie oczekiwali na dalsze decyzje. Zostali oni uniewinnieni z zarzutu organizowania zamieszek, jednak władze włoskie postanowiły o ich natychmiastowym wydaleniu z terytorium Włoch, pod eskortą policji. Dodatkową sankcją był dla nich także zakaz wjazdu do Włoch przez okres pięciu lat.