PolskaBędzie proces ws. fałszywego alarmu o bombie z sarinem

Będzie proces ws. fałszywego alarmu o bombie z sarinem

Warszawski Sąd Okręgowy nie zgodził się na
wymierzenie, bez procesu, kary Robertowi O., który w czerwcu
ubiegłego roku sparaliżował Warszawę mailami o podłożeniu w
centrum bomby z sarinem. Zarówno prokurator, obrońca jak i sam
oskarżony wnioskowali o półtora roku więzienia.

Sąd uznał jednak, że kara ta w porównaniu ze szkodami jaki spowodował "głupi żart" 31-letniego Roberta O. (koszty akcji wyniosły ok. 150 tys. zł) jest zbyt niska. Mężczyzna był też - jak podkreślała przewodnicząca składu sędziowskiego Aniela Bańkowicz - już wcześniej czterokrotnie skazywany na kary w zawieszeniu, w drobniejszych sprawach (m.in. za niepłacenie alimentów).

Za usiłowanie spowodowania zagrożenia dla wielu osób oraz doprowadzenia do paniki w centrum miasta O. grozi nawet do ośmiu lat więzienia.

Obrońca najprawdopodobniej złoży zażalenie na decyzję sądu. Mężczyźnie przedłużono areszt do lipca 2006 r. W czerwcu O. wysłał do telewizji TVN maila o podłożonej bombie z sarinem (chemiczny środek bojowy) w centrum Warszawy, w rejonie Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej.

Zatrzymano go przed podanym przez niego terminem eksplozji, ale ruch w centrum Warszawy został wstrzymany na trzy godziny, ewakuowano pasażerów metra, nikogo też nie wpuszczano na zagrożony teren. Mężczyzna twierdził bowiem, że ma wspólników - Ukraińca i Irańczyka.

Później O. tłumaczył, że chciał zwrócić na siebie uwagę. W sądzie wyjaśniał, że mówił o wspólnikach bo chciał być "poważnie traktowany przez policjantów". Pytany jak wyobraża sobie pokrycie szkód swojego czynu, powiedział, że "poprzez spłatę w ratach".

Wniosek o wymierzenie kary mężczyźnie bez rozprawy złożył prokurator. Jak powiedziała mec. Iwona Pedrycz oskarżony poparł go bo czuje się "winny". Robert O. był poddawany obserwacji psychiatrycznej, biegli nie stwierdzili jednak żadnych zaburzeń.

Policja nadal poszukuje natomiast sprawcy innego alarmu bombowego w stolicy kilka miesięcy później, w październiku 2005 r. On również wysłał mailem informacje o bombach podłożonych w kilku miejscach stolicy. W różnych punktach miasta policja znalazła wówczas 13 numerowanych paczek zawierających starannie wykonane atrapy ładunków. Tą sprawą zajmuje się też Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)