Będzie kolejny biegły w procesie za poparzenie w czasie radioterapii
W procesie karnym dwojga pracowników Białostockiego Centrum Onkologii, oskarżonych o nieumyślne narażenie zdrowia a nawet życia pięciu pacjentek poparzonych w czasie radioterapii, powołany zostanie kolejny biegły - zdecydował Sąd Rejonowy w Białymstoku.
Decyzję o powołaniu jeszcze jednego biegłego z zakresu radioterapii sąd podjął po wysłuchaniu ustnej opinii krajowego konsultanta ds. radioterapii onkologicznej, prof. Mariana Reinfussa z Krakowa.
Sąd uznał bowiem, że przygotowana przez niego opinia pisemna nie jest formalnie zgodna z wymogami kodeksu postępowania karnego. Dlatego kolejną opinię mają przygotować specjaliści z Centrum Onkologii w Warszawie.
Do tego czasu proces został odroczony bezterminowo. To drugie postępowanie karne w tej sprawie. W pierwszym procesie sąd pierwszej instancji skazał technika na grzywnę, a lekarkę uniewinnił. Sąd drugiej instancji zwrócił jednak sprawę do ponownego rozpoznania.
Prof. Reinfuss, który jako biegły miał ocenić postępowanie oskarżonej lekarki, mówił w środę przed sądem, że on nie przerwałby radioterapii pacjentek uskarżających się na dolegliwości, bo za wręcz nieprawdopodobne uznałby możliwość takiej awarii, jaka miała miejsce.
A - jak dodał - przy naświetlaniu piersi lub klatki piersiowej prawie zawsze pacjenci zgłaszają dolegliwości i nie jest to kluczowe kryterium decydowania o przerwaniu zabiegu.
Podkreślał, że "na taki wypadek nikt nie jest przygotowany", a podobne zdarzyły się w historii światowej radioterapii tylko 2-3 razy. Porównał nawet to zdarzenie do sytuacji, w której postawiono by maszyniście ekspresu zarzut, że nie zauważył na torach dębu, który wyrósł tam w nocy.
Dlatego, jego zdaniem, oskarżona lekarka wykazała się "nadzwyczajną intuicją" decydując jednak o wstrzymaniu zabiegów kolejnych kobiet, a zrobiła to "w najwcześniejszym momencie zgodnym z logiką i wiedzą medyczną".
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Kilka lat temu poszkodowane kobiety wytoczyły białostockiemu szpitalowi procesy cywilne o odszkodowanie i je wygrały. Przyznano im od 50 do 100 tys. zł odszkodowania.
W 2003 roku jedna z poszkodowanych w wypadku kobiet zmarła - nie powiodło się u niej leczenie onkologiczne, ale nie wiadomo, jaki wpływ miały na to skutki wypadku.