Będzie jeszcze przystojniejszy
Chirurg plastyczny opatrzyła rany chłopca spod Złotoryi, którego tydzień temu pogryzł pies. Odtworzenie powieki i wargi u Piotrusia Kłobuckiego, którego pogryzł pies, może potrwać nawet dwa lata. Zajmie się tym za darmo doktor Katarzyna Stelczyk. Zrobi to na prośbę naszej gazety.
Do prywatnej kliniki chirurgii plastycznej Dr Stelczyk Clinic na Krzykach mały pacjent przyjechał z mamą przedwczoraj. Był blady jak ściana, ale uśmiechnięty. Czy dostanę narkozę? – pytał. Przy zabiegu wystarczyło jednak znieczulenie miejscowe. Dr Katarzyna Stelczyk przemyła rany spirytusem i wodą utlenioną. Zdjęła kilka szwów i obejrzała odgryzioną powiekę. Chłopiec wszystko wytrzymał. Wie, że przez te dwa lata będzie trudno, ale brat mu powiedział: Po wszystkim będziesz jeszcze przystojniejszy.
Najbardziej będziemy musieli powalczyć z powieką – przyznaje dr Stelczyk. Mam kilka pomysłów, jak ją odtworzymy. Na razie jednak trudno mówić, jak dokładnie to zrobimy i skąd weźmiemy skórę do rekonstrukcji. Blizna może się bardzo obkurczyć, deformując powiekę albo zrobić się sztywna i gruba. To wszystko się jeszcze okaże. Ale rany goją się bardzo dobrze– stwierdza.
Piotruś pochodzi ze Starej Kraśnicy spod Złotoryi. Chodzi do czwartej klasy. Gdy w sobotę tydzień temu spadł śnieg, poszedł z kolegami na sanki. Kiedy ciągnął sanki pod górę, zaatakował go pies sąsiada. Gryzł w tył głowy, potem złapał za prawe ucho i powiekę. Koledzy widząc, co się dzieje, pobiegli do właściciela psa. Zanim jednak ten się zjawił, rozjuszone zwierzę zdążyło wbić zęby w wargi chłopca i drasnąć kłem lewy policzek. Sąsiad bardzo przepraszał i wziął całą winę na siebie – opowiada Halina Kłobucka, mama Piotrusia.
Podobno pies od dawna był agresywny. Dzień przed tym, jak rzucił się na Piotrusia, miał zaatakować innego chłopca. Ale został w porę odgoniony. Właściciel zamierza go uśpić. Laryngolodzy ze Złotoryi zszyli rany Piotrka. Chłopiec spędził tam w szpitalu tydzień. W poniedziałek przyjechał do domu. Od razu zjadł całą czekoladę, bo bardzo lubi słodycze. Nie mógł pograć na komputerze, bo jest właśnie w naprawie. Ale towarzystwa chętnie dotrzymywał mu starszy brat Paweł. Całe popołudnie grał z nim w makao. Tak się przejął, że nie poszedł na studniówkę, choć miał już za wszystko zapłacone – opowiada wzruszona mama. Wolał być przy Piotrusiu.
W chwili ataku
Osoba zaatakowana powinna ukucnąć, założyć ręce za głowę, głowę schować między nogami. Nie uciekać. Psa można opanować, wylewając na niego wiadro wody, rzucając w niego łańcuchem, zarzucając koc lub siatkę. Z agresorem trzeba postępować zdecydowanie. Właściciel nie powinien usypiać psa przez dwa tygodnie. W tym czasie zwierzę należy obserwować, by stwierdzić, czy nie jest chore na wściekliznę.
Anna Gabińska