Będzie czystka w mediach
Co robić z dziennikarzami, którzy
współpracowali z tajnymi służbami PRL? W TVP nie będzie zmiłuj -
będą musieli odejść. W Polsacie każdy przypadek będzie traktowany
indywidualnie, wynika z informacji zebranych przez "Życie Warszawy".
24.07.2006 | aktual.: 24.07.2006 08:09
Powody do obaw mogą mieć byli współpracownicy służb zatrudnieni w telewizji publicznej. Prezes Bronisław Wildstein zapowiada stanowczo, że rozstanie się z dziennikarzami, którzy w przeszłości współpracowali z bezpieką. Nie obawia się braków kadrowych. - W dużych firmach zawsze jest przesiew- mówi.
Indywidualnie do każdego przypadku podchodziłby Bogusław Chrabota, redaktor naczelny i szef kanałów tematycznych w Polsacie. - Nie sądzę, by możliwe było stosowanie jakiejś reguły. Jeśli okaże się, że ktoś był współpracownikiem SB, to będziemy zastanawiać się, czy jego dalsza obecność w stacji nie zagraża jej wiarygodności - mówi.
Także redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Grzegorz Gauden nie może przedstawić oficjalnego stanowiska. - W tym tygodniu na ten temat będziemy rozmawiać na kolegiach - mówi. Gauden uważa, że dobrze się stało, iż w końcu dziennikarze zostali objęci ustawą lustracyjną.
Szefowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyna Mokrosińska zwraca uwagę, że Senat, do którego trafi ustawa, powinien określić dokładnie kto jest dziennikarzem, a kto nim nie jest. - Chodzi o to, by nagle nie okazało się, że spod ustawy wyłączeni są ci, którzy mają założone jednoosobowe firmy i prawnie są przedsiębiorcami. Precyzyjnie trzeba określić, że lustracji podlegają wszyscy, którzy wykonują pracę na rzecz redakcji- dodaje Mokrosińska.