Będą żyli w hałasie, bo prezes nie ma czasu na ekrany
Skandal, bezczelność, arogancja. To były najłagodniejsze słowa Andrzeja Strażyńskiego, wójta Dopiewa, gdy dowiedział się, że w tym roku Autostrada Wielkopolska nie zbuduje obiecanych dodatkowych ekranów akustycznych przy autostradzie. Wzburzeniu trudno się dziwić, bo dowiedział się o tym nie od inwestora, lecz od mediów.
Sprawa budowy ekranów była przesądzona od wiosny. W marcu dziennik pisał o spotkaniu w siedzibie spółki AW, w którym uczestniczył wójt Dopiewa. Prezes autostradowej spółki Andrzej Patalas poinformował, że w gminie Dopiewo będą budowane dodatkowe ekrany akustyczne. Przedstawił nawet projekt zakładający, że powierzchnia ekranów na terenie gminy wzrośnie o ponad 32 tys. mkw. W niektórych miejscach miały być one podwyższone nawet do ośmiu metrów. Inwestycja miała być gotowa do końca tego roku.
Mieszkańcy bardzo się ucieszyli, bowiem z uciążliwością autostrady zmagają się od pięciu lat. Wprawdzie wówczas mknęły trasą tylko samochody osobowe, ale nawet wtedy nocą przekraczany był dopuszczalny poziom hałasu. Decybeli przybyło w momencie wyjazdu ciężarówek na A2. Mieszkańcy ulicy Leśnej w Dopiewie na dobre zamknęli okna, ale i to nie było zbyt skuteczną ochroną. Ich racje w 2006 uznał wojewoda wielkopolski, który po analizie badań hałasu zobligował Autostradę Wielkopolską do powiększenia ekranów. W 2007 spółka poinformowała, że przystępuje do opracowania projektu nowych ekranów. Zajęło jej to kolejne trzy lata. W marcu 2010 przedstawiono projekt nowych ekranów.
- Wszyscy odetchnęliśmy wówczas z ulgą - mówi Ryszard Pawelec, mieszkaniec ulicy Leśnej w Dopiewie. - Ten hałas jest nie do zniesienia, całe lato musimy siedzieć przy zamkniętych oknach, a na ogrodzie do siebie krzyczeć. W nocy trudno zasnąć. Tak jest we wszystkich posesjach przy naszej ulicy.
- Jednak od kilku miesięcy nikt w siedzibie Autostrady Wielkopolskiej nie odbiera naszych telefonów - skarży się A. Strażyński. - Gdy przedstawiam się, że dzwonię z gminy Dopiewo, zawsze słyszę że pana prezesa nie ma lub jest bardzo zajęty i oddzwoni. Na naszą korespondencję też nie reaguje. We wrześniu list z żądaniem wyjaśnień wystosowała Rada Gminy Dopiewo, też pozostał bez odzewu.
Okazało się, że zakres prac jest tak duży, że zwróciliśmy się z prośbą o konsultacje do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która jest naszym partnerem publicznym - tłumaczy Zofia Kwiatkowska, rzecznik spółki Autostrada Wielkopolska. - Pismo w tej sprawie wysłaliśmy trzy miesiące temu. Nie dostaliśmy odpowiedzi.
Na pytanie, dlaczego nie poinformowano o komplikacji najbardziej zainteresowanej strony, czyli gminy, nie odpowiedziano.
Polecamy w wydaniu internetowym: poznan.naszemiasto.pl