Będą zmiany w sposobie zatrudniania dziennikarzy?
Jarosław Kaczyński powiedział, że w Polsce nie ma wolnych mediów. Prezes Prawa i Sprawiedliwości oświadczył na konferencji prasowej w Krakowie, że media na ogół działają w interesie swoich właścicieli lub mocodawców politycznych.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, proszony o skomentowanie najnowszego badania PBS opublikowanego przez poniedziałkową "Gazetę Wyborczą", powiedział, że sondaże są dosyć często związane z intencjami tych, którzy je zamawiają.
"GW" zamieściła sondaż przeprowadzony dla dziennika przez Pracownię Badań Społecznych na temat poparcia społecznego dla kilku postulatów i decyzji politycznych dotykających swobód obywatelskich.
Według sondażu, tylko 20% badanych poparłoby urząd cenzury obyczajowej, 26% - zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, 34% - zakaz handlu w niedzielę, a 37% - ogłosiłoby zakaz marszu równości. 41% sprzeciwia się finansowaniu środków antykoncepcyjnych z budżetu państwa, a 40% nie chce dopuszczenia aborcji ze względów społecznych.
Dziennik komentuje, że badanie PBS nie potwierdza opinii, iż wraz ze wzrostem popularności PiS powinno dominować "społeczne poparcie dla prawicowych recept na świat".
Ja tego w ogóle nie biorę poważnie. W ogóle "Gazety Wyborczej" nie biorę poważnie - powiedział prezes PiS na konferencji prasowej w Krakowie. Dodał, że przed wyborami doszło do "kompletnej kompromitacji" w sprawie sondaży.
W Polsce jest tak, że jeden popełni nawet drobny błąd, albo żadnego nie popełni i jest krzyk, że jest kompromitacja. A inni mogą popełniać te błędy nieustannie i nikt im niczego nie powie. To jest kwestia tego, że w Polsce tak na prawdę wolnych mediów nie ma - powiedział. Jest pewien układ i dziennikarze, których pozycja jest bardzo trudna - dodał Jarosław Kaczyński.
Jak podkreślił, PiS myśli nad zmianą tej sytuacji, m.in. nad tym, by uniemożliwić zwolnienie z pracy dziennikarza, który nie zgadza się z redaktorem naczelnym.
Prezes PiS powiedział, że Komisja Prawdy i Sprawiedliwości, której nie przewiduje Konstytucja, mogłaby zostać powołana poprzez ustawę konstytucyjną. Ustawa taka, zmieniająca Konstytucję, mogłaby zostać przyjęta przez Sejm większością dwóch trzecich głosów.
Jak tłumaczył Jarosław Kaczyński, polska konstytucja mówi, że komisja śledcza może być powołana do zbadania określonej sprawy, ale PiS chce odwołać się do instytucji "ustawy konstytucyjnej", która "incydentalnie zmienia konstytucję".
Głosowanie w Sejmie nad projektem takiej ustawy pokaże, kto jest za tym, by pewne sprawy z przeszłości, zwłaszcza z początku lat 90 zostały ujawnione, a kto jest przeciwko temu. To będzie dobry sprawdzian dla wszystkich co do ich rzeczywistych intencji, bo nikt nie może powiedzieć, że są jakieś względy merytoryczne, które możnaby przeciwstawić tej instytucji, którą chcemy powołać - powiedział prezes PiS.
Kto będzie głosował przeciw w oczywisty sposób będzie się przyznawał do tego, że nie zależy mu na pokazaniu prawdy, czyli w jakiś sposób jest uwikłany w ten układ, który w Polsce istnieje - dodał.
Kaczyński powiedział, że Komisja Prawdy i Sprawiedliwości powinna się zająć między innymi wyjaśnieniem udziału niektórych czołowych polityków w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Jarosław Kaczyński powiedział, że z zeznań, składanych w procesie FOZZ, wynika między innymi, że Bronisław Geremek i Leszek Balcerowicz byli przeciwni kontroli Funduszu. Według prezesa PiS, osoby te powinny publicznie wyjaśnić swoje postępowanie przed Komisją. Powinna ona też wyjaśnić wielkie afery z pierwszych lat Trzeciej Rzeczpospolitej, działalność służb specjalnych i ich wpływ na media, a także sprawę krachu na giełdzie na początku lat 90. Kaczyński przyznał, że większość tych spraw się przedawniła i nie można ich wyjaśnić drogą procesu sądowego. Dzięki Komisji winni ponieśliby jednak odpowiedzialność moralną.
Jarosław Kaczyński skrytykował przywódcę Ligi Polskich Rodzin Romana Giertycha, który powiedział, że jego partia może przejść do "miękkiej opozycji" wobec rządu. Komentując wypowiedź Andrzeja Leppera, który domagał się większego wpływu Samoobrony na telewizję publiczną, Kaczyński oświadczył, że w radach nadzorczych publicznych mediów nie powinno być przedstawicieli partii politycznych.