Będą obserwować. Izrael nie włączy się w ewentualny konflikt w Europie?
Według doniesień medialnych mediów w przypadku napaści Rosji na Ukrainę, izraelskie wojsko przyjmie taktykę wyczekiwania i obserwacji. Władze w Jerozolimie zamierzają również przyglądać się poczynaniom Zachodu.
W rozmowie z dziennikiem "The Jerusalem Times" dyrektor centrum badań strategicznych na Uniwersytecie Bar-Ilana dr Ejtan Szamir powiedział, że jeśli dojdzie do ataku Rosji na Ukrainę, to izraelskie wojsko będzie przede wszystkim przyglądać się metodom działania rosyjskiej armii.
- Widzimy, że Rosjanie używają ogromnej ilości czołgów, opancerzonych wozów bojowych i artylerii. Z tego właśnie zamierzają skorzystać w przypadku inwazji na Ukrainę - powiedział.
"Pragną marionetkowego rządu w Kijowie"
W ocenie eksperta rosyjska armia nie będzie stanie zająć całego terytorium Ukrainy. - Rosjanie mają 150 tys. żołnierzy, ale to nie wystarczy, aby kontrolować państwo tak duże jak Ukraina. Mogą zaatakować, okrążyć Kijów, odebrać część terytorium, ale poniosą straty - stwierdził.
Jego zdaniem, głównym celem Putina jest zainstalowanie na Ukrainie w pełni zależnych od Kremla władz. - Rosjanie pragną marionetkowego rządu w Kijowie, ale jest wystarczająco wiele osób na Ukrainie, które nie będą chciały się poddać. Rosjanie zmierzą się z problemem, jeśli najadą kraj i tam utkną, jak to miało miejsce w przypadku Afganistanu - ocenił.
Szamir twierdzi, że w przypadku ataki Izrael będzie również bacznie obserwował poczynania Zachodu, który w jego ocenie w obawie przed wybuchem trzeciej wojny światowej nie będzie ryzykował dla Ukrainy. - Można rozważać różne scenariusze, ale wszystko może się zdarzyć. Taki jest właśnie problem z wojnami, to niekontrolowane zjawiska. Ostrożni przywódcy próbują ich uniknąć, bo chociaż łatwo się domyślić, jak rozpocząć wojnę, nigdy nie ma pewności, jak ją zakończyć - powiedział ekspert.