Będą limity cen w UK? Brytyjczycy stoją pod ścianą

Inflacja jest na trzecim najwyższym poziomie od 15 lat, ceny mleka i cukru rosną w gwałtownym tempie, a politycy zastanawiają się nad zaproponowaniem limitów cen podstawowych produktów spożywczych. Mieszkańcy Wielkiej Brytanii skarżą się na galopującą inflację, a na horyzoncie nie widać by sytuacja szybko miała się zmienić.

Ceny żywności w Wielkiej Brytanii rosną
Ceny żywności w Wielkiej Brytanii rosną
Źródło zdjęć: © WP

03.06.2023 | aktual.: 08.06.2023 19:57

Jak pokazują dane branży detalicznej, w ciągu roku cena podstawowych artykułów spożywczych wzrosła aż o 17,2 procent. Według raportu firmy analitycznej Kantar obecny wzrost cen stanowi trzecią najwyższą stopę inflacji od czasów kryzysu finansowego z 2008 r. W efekcie brytyjski minister finansów Jeremy Hunt spotkał się z producentami żywności, aby wyrazić obawy dotyczące wzrostu cen artykułów spożywczych.

Przy okazji zimowego kryzysu związanego z rosnącymi kosztami utrzymania mówiło się o tym, że część mieszkańców Wysp stanęła przed koniecznością wyboru "heating or eating" ("ogrzewanie czy jedzenie"). Teraz sytuacja robi się jeszcze bardziej dramatyczna ze względu na wzrost cen produktów pierwszej potrzeby.

Rosnące ceny żywności sprawiły, że przeciętna rodzina średnio płaci 833 funty rocznie więcej niż do tej pory. Konsumenci wprowadzają zmiany w swoich nawykach, aby spróbować obniżyć koszty, ale i tak zaczynają dochodzić do ściany. Coraz więcej osób w supermarketach zwraca się ku produktom własnych marek, które z reguły są tańsze od markowych i uznanych na rynku, ale też zwykle są gorsze jakościowo.

Większym zainteresowaniem cieszą się dyskontowe supermarkety Aldi i Lidl. W tym pierwszym sprzedaż wzrosła o 24 procent, w drugim o 23,3 procent. Wszystko kosztem - uważanych za droższe - supermarketów Sainsbury's, Marks & Spencer, Asda i Tesco.

Z analiz think tanku Resolution Foundation wynika, że o ile latem mają spaść ceny energii, o tyle rachunki za artykuły spożywcze będą dalej rosły. Grupa konsumencka "Which?" wezwała rząd do jak najszybszego przeprowadzenia przeglądu przepisów dotyczących cen żywności, aby pomóc kupującym w porównywaniu produktów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

O ile inflacja jest na jednym z najwyższych poziomów od 15 lat, o tyle sam wzrost cen produktów spożywczych jest najwyższy od niemal 45 lat. Inflacja jest miarą kosztów utrzymania i aby ją obliczyć, Urząd Statystyki Narodowej (ONS) śledzi ceny setek przedmiotów codziennego użytku, znanych jako "koszyk towarów". Ceny podstawowych produktów, takich jak cukier, mleko i makaron, gwałtownie wzrosły.

- Ogólnie nastąpił wzrost cen wszystkich produktów spożywczych - mówi Wirtualnej Polsce mieszkająca w południowo-wschodniej Anglii Sandra. - Przede wszystkim dało się odczuć wzrost cen nabiału. Jeśli chodzi o warzywa, to wzrost nie był tak dotkliwy jak w przypadku cen masła, serów, parówek. Ceny mięsa również poszły w górę. Przykładowo jeszcze do niedawna za parówki w Tesco płaciłam 1,5 funty, a teraz cena to 2,55.

  • Wielka Brytania zmaga się z inflacją
  • Wielka Brytania zmaga się z inflacją
[1/2] Wielka Brytania zmaga się z inflacjąŹródło zdjęć: © WP

W ostatnim czasie inflacja nieznacznie spadła ze względu na fakt, że wzrost cen energii spowalnia po ekstremalnych podwyżkach obserwowanych rok temu, tuż po tym, jak Rosja, która jest głównym producentem ropy i gazu, najechała Ukrainę i została dotknięta sankcjami. Ukraina z kolei jest dużym producentem zbóż i słoneczników, które są używane we wszystkim, od chleba po olej i paszę dla zwierząt.

Hurtowe ceny żywności wzrosły, ponieważ wojna zakłóciła łańcuchy dostawy. Ekstremalne warunki pogodowe dotknęły również uprawy, w tym buraki używane do produkcji cukru, a także niektóre warzywa.

- Zauważyłam znaczący koszt cen produktów spożywczych, to miało najbardziej znaczący wpływ na mój budżet - mówi Wirtualnej Polsce pracująca w Dover Amelia. - Przed czasem kryzysu za tygodniowe zakupy w Lidlu dla dwóch osób płaciłam około 40-50 funtów, teraz za te same produkty płacę 80-100.

Amelia zauważa jeszcze jeden poważny problem. Przed koronawirusem zamierzała wraz ze swoim partnerem wziąć kredyt na dom. Teraz jest to praktycznie niemożliwe. Przed pandemią dom kosztował 260 tys. funtów, a miesięczna rata powinna oscylować wokół 800 funtów miesięcznie.

Teraz dom o podobnym standardzie i lokalizacji to koszt ok. 300 tys. funtów, a miesięczna rata to dwa tys. funtów. Od marca Bank Anglii spowolnił tempo podwyżek stóp procentowych, ale po ostatnich danych o inflacji inwestorzy obstawiali, że stopy mogą wzrosnąć o kolejny punkt procentowy do 5,5 procent do końca roku.

Sprzedawcy detaliczni twierdzą, że spadające ceny hurtowe potrzebują czasu, aby przeniknąć na półki supermarketów ze względu na długoterminowe umowy, które zwykle podpisują z producentami żywności. Skarb Państwa i supermarkety omawiają możliwy dobrowolny system maksymalnych cen niektórych towarów.

Prawdopodobnie obejmowałyby one podstawowe produkty, takie jak chleb i mleko. Sugestie dotyczące ewentualnego wprowadzenia "limitów cenowych" skłoniły niektórych komentatorów do twierdzenia, że Wielka Brytania powróci do kontroli cen w stylu lat 70. Wszystko wskazuje jednak na to, że politycy zasugerują supermarketom wprowadzenie dobrowolnego maksymalnego pułapu cen.

"The Sunday Telegraph" jako pierwszy poinformował, że rząd omawiał z przedstawicielami branży detalicznej sposoby ograniczenia wzrostu cen. Na spotkaniu padły słowa, że "inflacja dotycząca produktów spożywczych jest znacznie bardziej odporna i trudna do pozbycia się, niż się spodziewaliśmy".

Rząd nie rozważa nałożenia limitów cenowych - powiedział rzecznik rządu, cytowany przez dziennik "The Guardian".

- Każdy program, mający na celu obniżenie cen żywności dla konsumentów, byłby dobrowolny i według uznania detalistów. Wiemy, że gospodarstwa domowe znajdują się pod presją rosnących kosztów i podczas gdy inflacja spada, ceny żywności pozostają uparcie wysokie. Dlatego rząd spotyka się z sektorem spożywczym, aby zobaczyć, co jeszcze można zrobić. Nadal wspieramy gospodarstwa domowe poprzez nasz pakiet o wartości 94 miliardów funtów, wart średnio 3 300 funtów na gospodarstwo domowe w tym i ubiegłym roku - dodał rzecznik.

Według brytyjskich mediów supermarkety mogą być skłonne do ugięcia się przed postulatami polityków i z niektórych podstawowych produktów spożywczych uczynić "liderów strat", aby zdobyć pozytywny rozgłos.

Z drugiej strony mogą one zrekompensować to poprzez obniżenie jakości tych produktów, a także przez znaczące podniesienie cen towarów, które nie znalazłyby się w tym koszyku. Jak uważa Tony Yates, ekonomista i były doradca Banku Anglii, rząd powinien "pozwolić rynkowi robić swoje", mówiąc, że pułapy cenowe zaszkodziłyby już borykającej się z problemami dystrybucji żywności branży.

Przed kilkoma miesiącami mieszkańcy Wysp Brytyjskich obawiali się wzrostu cen energii elektrycznej. Chociaż zima była dość łagodna, koszty związane z ogrzewaniem były znacząco wyższe niż w poprzednich latach. Dramatyczną sytuację potęguje galopujący wzrost cen podstawowych produktów spożywczych.

Opinia publiczna na Wyspach z zadowoleniem przyjęła informację o spodziewanej obniżce cen energii, ale za kilka miesięcy sytuacja może być inna. Wiele gospodarstw domowych już minionej zimy doszło do ekonomicznej ściany. Kolejna zima może być jeszcze trudniejsza. Brytyjscy politycy starają się znaleźć rozwiązanie i zminimalizować skutki kryzysu, ale póki co światełka w tunelu nadal nie widać.

Karol Borawski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie