Beatyfikacja pierwszego męczennika komunizmu
Beatyfikacja pierwszego męczennika komunizmu
ks. Władysława Findysza odbędzie się 19 czerwca na pl.
Piłsudskiego w Warszawie podczas mszy świętej, odprawianej na
zakończenie obrad III Krajowego Kongresu Eucharystycznego.
12.06.2005 | aktual.: 12.06.2005 09:28
Ks. Findysz pochodził z Krościenka Niżnego k. Krosna na Podkarpaciu, gdzie urodził się w 1907 roku. Po maturze zdecydował się na kapłaństwo. Filozofię i teologię studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Na terenie obecnej diecezji rzeszowskiej pracował w Strzyżowie, w bardzo trudnym okresie, w chwili wybuchu II wojny światowej i na początku okupacji. Przez kilka miesięcy był tam administratorem parafii. Następnie został przeniesiony do jasielskiej fary. Wreszcie w lipcu 1941 r. został mianowany administratorem parafii pw. świętych Piotra i Pawła w Nowym Żmigrodzie, rok później został jej proboszczem.
Wiernym w Nowym Żmigrodzie ks. Findysz służył przez 23 lata. W listach wysyłanych do wiernych zwracał się z apelem o "soborowy czyn dobroci", proponując odnowę życia moralnego i religijnego. Kilkunastu adresatów powiadomiło o tym milicję. W odpowiedzi władze PRL skazały go na 2,5 roku więzienia za rzekome "zmuszanie do praktyk religijnych". Ks. Findysz przebywał w więzieniach w Rzeszowie i Krakowie, w których znęcano się nad nim fizycznie i psychicznie, mimo iż cierpiał na raka przełyku. Uniemożliwiono mu poddanie się zaplanowanej operacji. Został zwolniony warunkowo w stanie skrajnego wycieńczenia. Zmarł 21 sierpnia 1963 roku.
Biskup rzeszowski Kazimierz Górny w wywiadzie udzielonym PAP z okazji beatyfikacji ks. Findysza podkreślił, że odznaczał się on ogromną gorliwością w służbie bliźnim, a posługę kapłańską łączył z miłością ojczyzny.
Alfred Kyc: W trakcie procesu beatyfikacyjnego rozmawiano z wieloma świadkami znającymi ks. Findysza przez lata. Jakim człowiekiem pozostał w ich pamięci?
Bp Górny: Nade wszystko - a swoją wiedzę czerpię ze świadectw, które złożono - był człowiekiem konsekwentnym i wymagającym. Wiele wymagał od siebie, podobnego oczekiwał od innych. Cieszył się ogromną popularnością wśród wiernych. W pozostawionych relacjach często widzimy jego wrażliwość na cierpienie, chorobę, każdego, komu coś dolegało. Obok nikogo nie przeszedł obojętnie. Zawsze pierwszy pozdrawiał przechodzących, pierwszy zaczynał rozmowę. To był kapłan według Serca Bożego.
Alfred Kyc: O beatyfikację ks. Findysza upomnieli się mieszkańcy Nowego Żmigrodu i wielu innych miejscowości Beskidu Niskiego. Jak do tego doszło?
Bp Górny: Niedługo po powstaniu diecezji zwrócono się o poświęcenie tablicy upamiętniającej tego kapłana. Już wtedy w lokalnej społeczności miał opinię męczennika. Potem do kurii zaczęły nadchodzić liczne listy, w których - co charakterystyczne - świeccy zaczęli upominać się o swojego, nieżyjącego od czterdziestu lat proboszcza. W wielu listach, pisanych m.in. przez nauczycieli, podkreślano, że nie wolno zapominać o kapłanie, który ofiarnie pracował w czasie okupacji i po wojnie, kiedy miasto było doszczętnie zniszczone, i który naraził się władzom PRL i został przez nie uwięziony. Zwracano uwagę, że wiezienie doprowadziło go do śmierci.
Zainteresowanie osobą ks. Findysza wzmogły wypowiedzi Ojca Świętego Jana Pawła II podczas jego kolejnych pielgrzymek do Polski. Papież mówiąc o naszych dziejach, które obfitują w świadectwa bohaterstwa i poświęcenia dla ojczyzny połączonego z wiarą, podkreślał, że należy dołożyć starań, żeby te heroiczne świadectwa nie zostały zapomniane.
Szczególną zachętą dla dawnych parafian ks. Findysza zabiegających o jego wyniesienie na ołtarze była beatyfikacja 108 męczenników z czasów hitlerowskiej okupacji w 1999 roku w Warszawie.
Dał się też zauważyć znamienny fakt. Na grobie zmarłego wiele lat temu kapłana zawsze były świeże kwiaty, paliły się znicze. Ludność Nowego Żmigrodu nigdy o nim nie zapomniała.
Alfred Kyc: Ks. Findysz będzie pierwszym błogosławionym diecezji rzeszowskiej. Co beatyfikacja oznacza dla młodej, liczącej 13 lat diecezji?
Bp Górny: Najpierw jest to olbrzymia radość, że ta młoda diecezja będzie przeżywać beatyfikację swego kapłana. Na jego przykładzie możemy powiedzieć, że byli księża, którzy narażali życie, żeby dochować wierności Chrystusowi i ludowi, wśród którego pracowali. Ks. Findysz jawi się jako wzór dla kapłanów, duszpasterzy, wzór dobrego pasterza i męczennika.
W życiu Kościoła męczennicy są darzeni miłością, bo to są świadkowie, którzy nie tylko mówią, nie tylko innych nauczają, ale swoim życiem, odwagą, męstwem i ofiarą dają przykład innym.