Beata Kempa ma przycisk do wzywania policjantów
Specjalny przycisk, który pozwala wezwać na miejsce policjantów, zamontowała w swoim biurze poselskim w Sycowie w woj dolnośląskim parlamentarzystka PiS Beata Kempa - podaje serwis TVP Info. - To efekt pogróżek, które dostawałam - wyjaśnia posłanka.
22.10.2010 | aktual.: 22.10.2010 20:37
We wtorek uzbrojony napastnik zastrzelił w łódzkim biurze PiS Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego i ciężko ranił Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły. Od tego momentu na światło dzienne wypływają informacje o pogróżkach pod adresem polskich parlamentarzystów. Jak ustaliła Wirtualna Polska wiceprzewodnicząca PiS Beata Szydło dostała e-mail z pogróżkami.
Grożono również innym posłom PiS. Posłowi Bolesławowi Piesze przebito opony w samochodzie. Adam Hofman, poseł PiS z Konina miał usłyszeć przez telefon: "Hofman, już nie żyjesz. Masz 2-3 dni. Nie więcej. Żegnam. Jestem tym, który wyrywa chwasty". Z kolei posłanka PiS z Olsztyna Iwona Arent poinformowała, że została zaatakowana w swoim biurze poselskim.
Jak podaje TVP Info, również Beata Kempa dostawała pogróżki - jeszcze w czasie, gdy pracowała w hazardowej komisji śledczej.
- Dlatego ustaliłam z miejscowym komendantem policji, że zamontuję w moim biurze przycisk, który będzie służył do natychmiastowego wezwania funkcjonariuszy. Urządzenie emituje sygnał radiowy. Kosztowało tylko 200 złotych, ale daje mi bezcenne poczucie bezpieczeństwa - powiedziała w rozmowie z TVP Info posłanka Kempa.