Bartoszewski: najpierw myśleć, potem ujawniać
Były minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski pisze w "Fakcie", że ma wątpliwości co do propozycji nieograniczonego upublicznienia teczek. Peerelowskie służby specjalne zbierały bowiem na obywateli rozmaite kompromitujące materiały, których ujawnienie dziś niczemu nie służy.
Mogło się na przykład zdarzyć, że mąż zdradził żonę. I po co teraz to wywlekać? Nieograniczony dostęp do danych osobowych jest niezgodny z konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem - podkreśla Bartoszewski.
Zaznacza on, że swoją teczkę widział. I musi powiedzieć, że choć fakty, które zostały w niej zebrane, odpowiadają prawdzie, to ich interpretacja często jest błędna. "To oczywiście nie jest argument przeciw teczkom czy IPN, ale warto pamiętać, że takie przypadki też miały miejsce" - pisze Bartoszewski.
"Żeby było jasne - nie powinniśmy unikać debaty na temat ujawniania teczek. Ale to, co się dziś dzieje, dalekie jest od poważnej dyskusji" - twierdzi Bartoszewski. W jego opinii, Liga Polskich Rodzin na użytek kampanii wyborczej zgłasza zbyt daleko idące propozycje. Z drugiej strony SLD robi wszystko, aby uniknąć ujawniania prawdy. Jeśli zatem miałaby się zmienić ustawa o IPN, to Władysław Bartoszewski wolałby, żeby zmiany wprowadzał przyszły parlament, bo ten jest niezdolny do podjęcia rozważnej decyzji w tej sprawie.