Bartoszewski: Grass wykazał "wybiórczą odwagę cywilną"
Profesor Władysław Bartoszewski uważa za
"bolesne" to, że Guenter Grass, który jako laureat Nagrody Nobla
miał prawo uchodzić za autorytet moralny, wykazał "wybiórczą
odwagę cywilną", nie ujawniając wcześniej, iż służył pod koniec II
wojny światowej w Waffen-SS.
Niewątpliwie pożałowania godne, szczególnie u człowieka na tym poziomie, że nie znalazł w ciągu 60 lat okazji - bardzo ostro i surowo potępiając innych ludzi za błędy - aby przyznać się, że jako młodzieniec służył siedem tygodni w tej formacji - ocenił prof. Władysław Bartoszewski.
Jego zdaniem, gdyby Guenter Grass wcześniej przyznał się, nikt nie mógłby mieć o to do niego pretensji. Powołali go na podstawie podania, które złożył do innej broni, mając 15 lat, a powołano go półtora roku później, nie pytając o nic - powiedział Bartoszewski.
Siedem tygodni był w tej formacji, w ogóle nie brał udziału w żadnych walkach, nie popełnił żadnej zbrodni, nie ma więc żadnego logicznego powodu, dla którego się tak zakłamał. Został zaprzysiężony w lutym, a skończył na początku maja (1945). Ale był i zataił - podkreślił Bartoszewski.
Według niego, bolesne jest to, że ktoś, kto ze względu na Nagrodę Nobla ma podstawy uchodzić za autorytet, wykazał taką "wybiórczą odwagę cywilną". Bartoszewski zaznaczył jednak, że jeżeli chodzi o Gdańsk, to zasługi Grassa, takie jak uwypuklenie tego miasta w historii wojennej, są bardzo znaczne. Jako Polacy nie możemy mieć szczególnych pretensji do Grassa, ale jako ludzie i Europejczycy możemy mieć moralne wątpliwości dotyczące jego postawy - powiedział.
W ocenie Bartoszewskiego, przemilczenie przez Grassa służby w Waffen-SS jest moralnie jednoznacznie smutne, ale on nie będzie tego oceniał. Nie jestem Gdańszczaninem, nie brałem udziału w żadnym czczeniu Grassa. Politycznie stoję na drugim biegunie, bo on jest skrajna lewica, a ja nią nigdy nie byłem, więc nie jestem tu właściwy do wydawania sądów - powiedział.
Bartoszewski podkreślił jednak, że jako człowieka generacji wojennej boli go to, iż Grass przemilczał taką rzecz. Nie dlatego, żebym zarzucał mu jakieś zbrodnie, bo żadnych zbrodni mu nie zarzucam, no ale przykre jest to - powiedział. Dodał, że 60 lat to było sporo, żeby się do tego przyznać. Oczekujemy od naszych pisarzy, artystów czy uczonych, że będą mówili o błędach swojego życia albo je naprawiali. A tu międzynarodowa sława... To jest przykre - zaznaczył.
Bartoszewski był dwukrotnie szefem polskiej dyplomacji: w latach 1995 i 2000-2001. Jest przewodniczącym Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W czasie II wojny światowej był pracownikiem Polskiego Czerwonego Krzyża w Warszawie. Od 22 września 1940 r. do 8 kwietnia 1941 r. był więźniem politycznym KL Auschwitz (numer obozowy 4427); został uwolniony z obozu w wyniku zabiegów PCK w Międzynarodowym Czerwonym Krzyżu.
Od lata 1942 r. uczestniczył w działaniach przeciwko okupantowi w Armii Krajowej i w Delegaturze Rządu na Kraj (Departament Spraw Wewnętrznych). W latach 1942-1944 współorganizował tajną Radę Pomocy Żydom (kryptonim Żegota). Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim.