PolskaBartoszewski: gdyby w 1944 wkroczyli Rosjanie...

Bartoszewski: gdyby w 1944 wkroczyli Rosjanie...

W opinii Władysława Bartoszewskiego, gdyby latem 1944 r. Armia Czerwona wykorzystała odwrót Niemców i postępowała naprzód, to udałoby się uratować życie nie tylko wielu powstańców warszawskich, ale i być może setek tysięcy żydowskich więźniów Auschwitz.

Bartoszewski: gdyby w 1944 wkroczyli Rosjanie...
Źródło zdjęć: © PAP

13.03.2008 | aktual.: 14.03.2008 10:32

Opinię tę Władysław Bartoszewski, b. więzień Auschwitz i walczący w Powstaniu Warszawskim porucznik AK, wygłosił w Krakowie, podczas spotkania z młodzieżą i kombatantami. Spotkanie zorganizowano z okazji wydania albumu "Opuszczeni bohaterowie Powstania Warszawskiego" z tekstem prof. Bartoszewskiego i fotografiami autorstwa Adama Bujaka.

Bartoszewski powiedział, zwracając się do młodzieży, że w zamyśle Sowietów, Warszawa i cała Polska rękami oddziałów III Rzeszy miała zostać ukarana za nieuległość wobec Stalina.

Gdyby Armia Czerwona normalnie szła dalej, to Oświęcim byłby zdobyty mniej więcej w lecie 1944 r. W Oświęcimiu komory gazowe pracowały do sierpnia i ostatnie 400-450 tys. więźniów - Żydów węgierskich - było wymordowanych w ciągu lata. Czyli mniej więcej 40 proc. wszystkich ofiar Oświęcimia, statystycznie, zginęło dlatego, że w 1944 r. w lecie front był zbyt daleko - powiedział Bartoszewski.

Jak zaznaczył, z jego rozmów z kombatantami Armii Czerwonej oraz z relacji żydowskich czerwonoarmistów, dokumentowanych przez Izrael, wynika, że zajęcie niemieckiego obozu Auschwitz odbyło się niejako przypadkiem, w ramach ofensywy na Górny Śląsk.

Rozmawiałem w Izraelu z byłymi kombatantami Armii Czerwonej, Żydami, którzy po roku 1990 wyemigrowali do Izraela, są obywatelami Izraela i mówią, co chcą. Są to niekiedy wyżsi oficerowie Armii Czerwonej, teraz starsi ludzie. Rozmawiałem z jednym z uczestników wyzwolenia Oświęcimia - właściwie terenu pustego już, bo było tam 6,5 tys. ludzi tylko - i mówił mi, że oni dostali dyspozycję dojścia do kopalń i opanowania Górnego Śląska - relacjonował Bartoszewski.

I najzupełniej przypadkowo, bez żadnej wiedzy, co robią, znaleźli się na terenie Oświęcimia. Osłupieli widząc, co tam się dzieje, zatrzymali się i próbowali dobrowolnie, przy pomocy swoich wojskowych lekarzy, ratować te 6,5 tys. ludzi, umierających w śniegu i błocie. Byli całkowicie nieprzygotowani. Nie było żadnego "wyzwalania" Oświęcimia. Było zajęcie tego terenu przy marszu na Górny Śląsk - podkreślił.

Według Bartoszewskiego, właśnie dlatego, że walcząca Warszawa została pozbawiona pomocy Sowietów, przez dziesięciolecia Powstanie Warszawskie dla komunistów, obok Katynia, było tematem tabu.

Stąd tytuł "Opuszczeni bohaterowie", bowiem refleksja o tym powstaniu jest taka, że ci ludzie, którzy tam oddawali lub narażali swoje życie, byli opuszczeni przez sojuszników. I zostali opuszczeni - jak się potem okazało - na pół wieku - powiedział Leszek Sosnowski, prezes krakowskiego wydawnictwa Biały Kruk, które przygotowało album.

Album "Opuszczeni bohaterowie Powstania Warszawskiego" to fotograficzna wędrówka Adama Bujaka po wnętrzach Muzeum Powstania Warszawskiego. Na publikację składa się ponad 100 zdjęć. Album ukazał się trzech wersjach językowych: polskiej, angielskiej i niemieckiej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)