Bartłomiej Bonk: wiem, że lekarze popełnili błąd
Wiem, że to była błędna decyzja - ocenił pracę lekarzy podczas porodu bliźniaczek Bartłomiej Bonk, brązowy medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów. Jedna z córek sportowca urodziła się z ostrym niedotlenieniem mózgu.
29.11.2012 | aktual.: 29.11.2012 16:51
Dziewczynki urodziły się w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu w ubiegły wtorek. Pierwsza urodziła się w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu.
- Wszedł ordynator między pierwszym a drugim porodem, ale zamiast zająć się pacjentką, zamiast zająć się tym drugim dzieckiem, poklepał mnie po ramieniu, powiedział, że oglądał igrzyska i mi kibicował - powiedział Bonk. Ordynator - jak mówi sportowiec - stwierdził, "gdyby zrobili cesarkę, to żona by miała tylko bliznę".
Wewnętrzna kontrola szpitala ustaliła, że lekarze prowadzący poród popełnili błędy. Sześcioosobowa komisja ustaliła, że były wskazania do przeprowadzenia cesarskiego cięcia - żona olimpijczyka rodziła przedwcześnie, w 34. tygodniu ciąży, a ciąża była bliźniacza. Prosiła też o to wielokrotnie rodząca, powołując się m.in. na wskazania lekarza prowadzącego ciążę, który przygotowywał ją na poród poprzez cesarskie cięcie. Mimo to ordynator zdecydował o porodzie siłami natury. Zdaniem członków komisji już po urodzeniu pierwszej z bliźniaczek pojawiały się kolejne wskazania do przeprowadzenia cesarskiego cięcia - był to nieprawidłowy zapis jednego z badań (prawidłowy na początku porodu).
Po kontroli ordynator oddziału patologii ciąży i jego zastępca zostali odwołani ze stanowisk, które pełnili przez kilkanaście lat.