"Baronowie paliwowi" skazani
Na kary więzienia w zawieszeniu oraz łącznie
700 tys. zł grzywny skazał Sąd Okręgowy w Katowicach
Przemysława i Wiesławę K. - szefów częstochowskiej firmy Note.
Jedni z najważniejszych oskarżonych w sprawie śląskiej afery
paliwowej dobrowolnie poddali się karze, a wcześniej naprawili
wyrządzoną szkodę.
Przemysław K. został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 600 tys. zł grzywny. Jego żona na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na trzy lata i 100 tys. zł grzywny.
Oboje odpowiadali za wyłudzenie 5,2 mln zł. Dobrowolnie poddali się karze w środę, tuż przed rozpoczęciem procesu w tej sprawie. Byli jednymi z 13 oskarżonych, którzy - zdaniem prokuratury - w fikcyjnym obrocie paliwami wyłudzili VAT na łączną kwotę 115 mln zł. Jak poinformowała prokuratura, szefowie Note zwrócili całą zagarniętą kwotę oraz odsetki - w sumie 15 mln zł. To umożliwiło im uzyskanie korzystnego wyroku.
W środę, jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia, chęć dobrowolnego poddania się karze zgłosiło łącznie aż ośmiu oskarżonych. W czwartek, poza Przemysławem i Wiesławą K., sąd rozpatrzył sprawy trzech innych osób. Zostali także skazani na kary więzienia w zawieszeniu i kilkudziesięciotysięczne grzywny. Sprawy pozostałych zostaną rozpoznane później.
Z tego, że postępowania wobec większości podsądnych w sprawie afery paliwowej kończą się bez procesu jest zadowolona zarówno prokuratura - która przychyliła się do wniosków o poddanie się karze - jak i sąd. Oznacza to krótsze rozpatrywanie sprawy i tańsze postępowanie.
Dobrowolne poddanie się karze to instytucja stosunkowo nowa, ale uważam, że ma same zalety. Po pierwsze, oskarżeni przyznają się do popełnienia czynów, a przyznając się wyjaśniają szczegóły, w jaki sposób do czynu doszło. Oszczędza to sądowi postępowania dowodowego, czasem bardzo żmudnego, długotrwałego - powiedziała rzeczniczka katowickiego sądu okręgowego Teresa Truchliska-Binasik. Ta instytucja jest niezwykle wygodna, choć ma pewne ograniczenia - dodała.
Obrońca Przemysława i Wiesławy K. mec. Andrzej Rajpert mówił w środę dziennikarzom, że jego klienci postanowili poddać się karze, mimo że nie zgadzają się ze wszystkimi zarzutami. Nie chcą uczestniczyć w wyczerpującym procesie, mają dość sądów, prokuratury i długotrwałej procedury - tłumaczył Rajpert.
Przeciwko Przemysławowi K. toczy się jeszcze postępowanie w Krakowie. Jego adwokat zapewnił, że współpracuje on z tamtejszą prokuraturą i także tam prawdopodobnie będzie chciał poddać się karze lub będzie liczył na jej nadzwyczajne złagodzenie.
Z aktu oskarżenia wynika, że w sprawę wyłudzania VAT-u były zaangażowana częstochowska firma PHU Note i firma Arti z Woźnik oraz około 50 współpracujących z nimi podmiotów z całej Polski. Towar krążył "na papierze" - jedna firma sprzedawała go drugiej, przy czym za każdym razem zawyżano wartość podatku VAT, który miał zwrócić Skarb Państwa. Z wyliczeń prokuratury i Urzędu Kontroli Skarbowej wynika, że w latach 1996-98 wyłudzono w ten sposób 115 mln zł.
Prokuratura przyjęła, że oskarżeni stworzyli grupę przestępczą. Jej szefem - zdaniem oskarżenia - był Artur K. (szef firmy Arti), który odpowiada za udział w wyłudzeniu 80 mln zł. Większość zaangażowanych w proceder firm zostało założonych przez samych podejrzanych. Na kierowniczych stanowiskach obsadzano w nich figurantów. Spółki Arti i Note rzeczywiście zajmowały się obrotem paliwami na dużą skalę, miały hurtownie i stacje benzynowe.
Artur K., nazywany śląskim "baronem paliwowym", odpowiada także przed krakowskim sądem w procesie tzw. mafii paliwowej. Oskarżony o zorganizowanie i kierowanie, wraz z innymi, tą mafią oświadczył w połowie czerwca, że nie przyznaje się do winy i do żadnego z zarzutów. W tamtym procesie oskarżonych jest 18 osób. Zarzuty dotyczą m.in. "wyprania" prawie 200 mln zł i oszustw podatkowych na kwotę blisko 280 mln zł.