Barbórkowa pobudka w Zagłębiu Miedziowym
Zgodnie z barbórkową tradycją górnicy w Zagłębiu Miedziowym od świtu w niedzielę budzili swoich przełożonych, w tym członków zarządu KGHM Polska Miedź SA oraz dyrektorów poszczególnych kopalń. Pod ich domami rozbrzmiewały górnicze orkiestry.
Hołdujący tradycji pracownicy Polskiej Miedzi już od godziny 6 rozpoczynali odwiedzanie miejsc zamieszkania prezesów i szefów poszczególnych oddziałów. Tylko w Lubinie mieli obudzić kilkanaście osób, a podobnie działo się w Polkowicach i Głogowie.
Górnicza brać przybywała pod ich domy i grając skoczne melodie wywoływała ich mieszkańców.
Ja z racji uczestnictwa w jednej z imprez barbórkowych, które odbywały się jeszcze tej nocy, wróciłem do domu wczesnym rankiem i nawet nie kładłem się spać tylko oczekiwałem na "pobudkę". Specjalnie na życzenie mojej żony, w tym roku orkiestra grała wyjątkowo wesołe i skoczne melodie. Ludzie pobliskich domów wyszli na zewnątrz lub w oknach przyglądali się temu zwyczajowi - powiedział dyrektor kopalni Lubin, Krzysztof Tkaczuk.
Dodał, że jego zdaniem "górnicza pobudka" to bardzo sympatyczna tradycja, a na osiedlu gdzie mieszka, trwała ona wyjątkowo długo, bo niedaleko budzono również innych, w tym mieszkającego w sąsiedztwie wiceprezesa Polskiej Miedzi, Andrzeja Kruga.
Pobudki nie oszczędzono także wiceprezesom: Wiktorowi Błądkowi i Andrzejowi Szczepkowi.
Budzenie jak zwykle trwało do 8.30. Górniczy korowód przybywał w miejsce zamieszkania każdej z osób zgodnie z zaplanowanym wcześniej harmonogramem, zaczynając od jednego krańca miasta, a kończąc na drugim.
Zgodnie z tradycją górnicy budzili przełożonych do skutku, czyli do momentu, aż wyszli do nich i zgodnie z zasadami podziękowali im, częstując "czym chata bogata".
Tradycyjnie wynosi się górnikom słodycze, ciasto i wznosi się symboliczny toast - powiedział Tkaczuk.
W niedzielę z okazji barbórki w Zagłębiu Miedziowym KGHM zaprasza jeszcze na koncert "Mazowsza".