Barack Obama nazywa test nuklearny Korei Płn. "prowokacyjnym aktem". Zapowiada odpowiedź
Prezydent USA Barack Obama nazwał nuklearny test przeprowadzony przez Koreę Północną "wysoce prowokacyjnym aktem". Zaznaczył też, że test spotka się z "szybkim i wiarygodnym działaniem ze strony społeczności międzynarodowej" - podała agencja Reutera.
12.02.2013 | aktual.: 12.02.2013 17:42
- Korea Północna ogłosiła dziś, że przeprowadziła trzeci test nuklearny (poprzednie odbyły się w 2006 i 2009 r. - przyp.). To wysoce prowokacyjny akt, który po próbie rakiety balistycznej z 12 grudnia podkopuje stabilność regionu - mówił Barack Obama, podkreślając, że test złamał postanowienia ONZ i umowy międzynarodowe.
- Niebezpieczeństwo wywołane przez północnokoreańskie działania upoważnia do dalszych, szybkich i wiarygodnych działań ze strony społeczności międzynarodowej. Stany Zjednoczone będą kontynuowały podejmowanie kroków, które są niezbędne do obrony własnej i sojuszników - mówił prezydent.
- Tego rodzaju prowokacje nie sprawiają, że Korea Północna jest bezpieczniejsza. Jest daleka (Korea Płn. - przyp.) od osiągnięcia deklarowanego celu, czyli zostania 'narodem silnym i pełnym dobrobytu'. Zamiast tego, z powodu nierozsądnej pogoni za bronią masowej zagłady i środkami jej przenoszenia, wzrasta izolacja, a ludzie ubożeją - ocenił Obama.
Próba atomowa Korei Północnej niemal zbiegła się w czasie z dorocznym orędziem prezydenckim, które Obama wygłosi wieczorem czasu amerykańskiego.
Północna Korea przeprowadziła w nocy próbny wybuch nuklearny. Spowodowany przezeń wstrząs miał siłę czterech i dziewięciu dziesiątych stopnia w skali Richtera. Była to najsilniejsza z trzech dotychczasowych eksplozji nuklearnych, dokonanych przez Północną Koreę.
Korea Północna ostrzega Stany Zjednoczone
Oficjalna północnokoreańska agencja KCNA oświadczyła, że próba została przeprowadzona w sposób bezpieczny. Ma ona być odpowiedzią na "oburzającą" wrogość Stanów Zjednoczonych, które "agresywnie" podważają pokojowe i suwerenne prawa Phenianu do wystrzeliwania satelitów - podkreślono.
"Próba nuklearna była tylko pierwszą odpowiedzią, której udzieliliśmy z maksymalną powściągliwością" - głosi oświadczenie ministerstwa. "Jeśli Stany Zjednoczone będą nadal występować we wrogi sposób i komplikować sytuację, to będziemy zmuszeni konsekwentnie udzielić silnej, drugiej i trzeciej odpowiedzi" - oświadczył północnokoreański MSZ.
Po grudniowej próbie rakiety, która wyniosła na orbitę okołoziemską północnokoreańskiego satelitę, Rada Bezpieczeństwa ONZ rozszerzyła sankcje wobec Phenianu.
Pekin chce wyjaśnień
Chińskie MSZ w trybie pilnym wezwało dziś ambasadora Korei Północnej, aby wyrazić swoje stanowcze niezadowolenie wobec kolejnej próby nuklearnej.
"Chiny wspierają denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego" oraz "zachowanie pokoju i stabilności w Azji Północno-Wschodniej" - napisano w oświadczeniu opublikowanym na stronach internetowych chińskiego MSZ wkrótce po atomowym teście Korei Płn. Pekin zaapelował też do wszystkich państw o powściągliwość i niepodejmowanie działań, które mogą zaostrzyć konflikt.
Chiny odgrywają kluczową rolę w kontaktach z Koreą Północną. Pekin to największy sojusznik Phenianu, a co ważniejsze - główny donator pomocy gospodarczej dla Korei Północnej. Kilka tygodni temu chińskie media pisały, że jeśli komunistyczna Północ przeprowadzi test, Chiny mogą przykręcić kurek z pomocą humanitarną. Była to pierwsza w ostatnich latach tego typu reakcja mogąca świadczyć o coraz większej irytacji chińskich władz nieprzewidywalnością reżimu w Phenianie.