PolskaBańkowska i policja: żadnej poważnej kolizji nie było

Bańkowska i policja: żadnej poważnej kolizji nie było

Staranowanie policyjnego radiowozu i
uniknięcie mandatu karnego dzięki immunitetowi zarzuciła posłance Annie Bańskowskiej (SdPl) jedna z bydgoskich gazet.
Zdaniem posłanki i policji do żadnej poważnej kolizji nie doszło.

Według "Expressu Bydgoskiego" do zdarzenia miało dojść miesiąc temu w Bydgoszczy, na parkingu w pobliżu domu parlamentarzystki. Posłanka cofając swoją toyotą, miała uderzyć w stojący obok radiowóz, po czym uniknęła kary, zasłaniając się immunitetem.

Według naszych informacji, najgorzej na całej sprawie wyszli policjanci... z radiowozu, który staranowała A. Bańkowska. Nie dość, że zostali przez nią zrugani, to jeszcze przełożony ostrzegł ich, żeby nie "ograniczali swobód obywatelskich posła RP" - napisała gazeta.

Według Bańkowskiej prasowa relacja ze zdarzenia jest "barwna i złośliwa, ale nieprawdziwa". Kiedy prawidłowo wycofywałam samochód z parkingu podjechał radiowóz i stanął prostopadle do mojego auta. Tylko dzięki mojemu refleksowi i ostrożności nie doszło do żadnej kolizji czy stłuczki, a oba pojazdy nie zostały nawet zadrapane. Wykonałam wszelkie polecenia policji, a do ukarania nie doszło, gdyż zdaniem funkcjonariuszy oba pojazdy nie doznały trwałego uszczerbku - relacjonowała posłanka.

Parlamentarzystka zapewniła, że gdyby groził jej mandat karny za wykroczenie w ruchu drogowym, nie uchylałaby się od jego zapłacenia. To, że "zrugałam policjantów", to także nieprawda - dodała Bańkowska.

Wersję posłanki potwierdza policja. Jedynym efektem rzekomego "staranowania" radiowozu było odczepienie się jednego z uchwytów podtrzymujących jego zderzak. Ponowne zaczepienie nie nastręczało większych kłopotów - powiedział rzecznik kujawsko-pomorskiej policji kom. Jacek Krawczyk.

Posłanka oczekuje, że gazeta sprostuje podane na jej temat informacje i opublikuje przeprosiny.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)