Bank udzielał kredytów na podstawie sondaży
Wszystkie większe partie po kredyt na kampanię wyborczą poszły do PKO BP.
23.09.2005 09:22
To bowiem jedyny bank spośród kilkudziesięciu na polskim rynku finansowym, który wpadł na pomysł "kredytu wyborczego".
Oprocentowanie zależy od punktów w sondażach, zabezpieczeniem zaś są przyszłe dotacje i subwencje dla partii.
Gazeta pisze, że PKO BP aż czterem partiom pożyczył pieniądze na kampanię. Pożyczył pod zastaw subwencji z budżetu przysługujących tylko tym partiom, które zdobędą co najmniej 3 proc. głosów. W sumie partie zadłużyły się w państwowym banku na kilkadziesiąt milionów złotych! PiS i Platforma Obywatelska przyznają się do "wyborczych" kredytów w PKO BP na łączną kwotę prawie 28 mln zł. Za pieniądze tego banku swe kampanie finansują też Samoobrona i LPR (po 8 mln zł).
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że im wyższe poparcie dawały sondaże danej partii, tym niższe oprocentowanie proponował jej politykom bank. PO zapłaci więc najpewniej niższe odsetki niż LPR i Samoobrona.