PolskaBałtyk. "Na plaży jeszcze leżało ciało". Szef ratowników o szokujących reakcjach turystów

Bałtyk. "Na plaży jeszcze leżało ciało". Szef ratowników o szokujących reakcjach turystów

Nawet widok parawanu osłaniającego ciało topielca nie przekonywał plażowiczów z Mielna do powstrzymania się od kąpieli w Bałtyku. Ze względu na duże fale na większości plaż województwa zachodniopomorskiego wywieszono czerwoną flagę. Wiele osób miało jednak pretensje do ratowników, że psują wakacyjny wypoczynek.

Bałtyk. Ratownicy WOPR obserwowali na monitoringu, jak mimo czerwonej flagi i wysokich fal plażowicze beztrosko wchodzili do wody
Bałtyk. Ratownicy WOPR obserwowali na monitoringu, jak mimo czerwonej flagi i wysokich fal plażowicze beztrosko wchodzili do wody
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Tomasz Molga

W poniedziałek na strzeżonych plażach od Międzyzdrojów do Jarosławca po raz kolejny wywieszono czerwone flagi zabraniające kąpieli ze względu na sztormowe warunki, duże fale i niebezpieczne prądy wsteczne. W takich warunkach w niedzielę w okolicach Mielna utonęły dwie osoby.

Jak mówią ratownicy WOPR, część plażowiczów nie reaguje na ostrzegawczą flagę. Nawet widok parawanu osłaniającego ciało topielca nie skłania ich do namysłu.

- Nieżywy człowiek leży na piasku, jeszcze nie zabrano ciała, obok płacze rodzina, a już kolejni plażowicze wchodzą poskakać na falach, jakby byli wodoodporni. Czasami rzucą ratownikowi, "ja dam radę" i idą do wody - relacjonuje Apoloniusz Kurylczyk, prezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego.

- Nawet wobec śmierci człowieka refleksja nie trwa dłużej niż kwadrans. 50 metrów obok parawanu osłaniającego ciało, kolejni plażowicze szli poskakać po falach - wspomina wydarzenia z ostatniej niedzieli.

Pokazuje zdjęcie z monitoringu, na którym widać osoby wchodzące do wody, mimo ogłoszonego zakazu. W Łazach utonął 50-letni mężczyzna, kąpiący się razem z 25-letnim synem (jego udało się uratować). W Mielnie utonął mężczyzna, który postanowił schłodzić się przed wyjściem na obiad i powrotem do domu. Media informowały o czarnej serii wypadków, bo jednego dnia nad Bałtykiem utopiło się łącznie pięć osób.

Pretensje o czerwoną flagę

W poniedziałek ratownicy zachodniopomorskiego WOPR ponownie ostrzegali przed wchodzeniem we wzburzone morze. To pierwsza w tym sezonie wakacyjnym sytuacja, gdzie przy słonecznej pogodzie, przez kilka dni zafalowane morze nie pozwala na bezpieczną kąpiel.

Jak relacjonuje szef WOPR, wiele osób miało pretensje do ratowników o psucie wakacyjnego wypoczynku. Nierzadko podchodzą do ratowników i pytają, gdzie kończy się granica strzeżonej plaży, bo chcą skakać na falach. Pytani, czy zdają sobie sprawę, że mogą się utopić, machają ręką, że "im się to nie przytrafi".

- Takie osoby absorbują później naszą uwagę, bo musimy obserwować na monitoringu, co się z nimi dzieje. Dziś znowu mamy szereg akcji, polegających na wyciąganiu z wody osób, którym zabrało sił. Chciałbym podkreślić, że ratując te osoby, jednocześnie narażamy własne życie. W tych warunkach akcje ratunkowe są bardzo trudne - mówi dalej prezes Kurylczyk.

Prawie 500 ofiar rocznie. Większość to mężczyźni

Według statystyk policji w lipcu utonęło już 55 osób. Najbardziej tragiczna była niedziela 11 lipca, gdy utopiło się 9 osób. W czerwcu utonęło 70 osób.

W 2020 roku na terenie Polski odnotowano 483 wypadki utonięcia. Analizy policyjne potwierdzają, że w przeważającej większości (prawie 90 proc.) ofiarami wypadków nad wodą są mężczyźni, najczęściej w wieku 31-50 lat. Co czwarty topielec przed wejściem do wody pił alkohol.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bałtykwoprutonięcia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1213)