Balicki poznał los pacjentów
Minister zdrowia Marek Balicki miał szansę
przekonać się, jak naprawdę wygląda polska służba zdrowia. Został
zaproszony do zwykłego powiatowego szpitala w Wołominie, jakich
dziesiątki są w Polsce - pisze Barbara Biała na łamach "Faktu".
Minister Balicki przyjął zaproszenie "Faktu". Wprost po głosowaniach nad ustawą zdrowotną w Senacie wsiadł do samochodu i pomknął do Wołomina. Tam, w szpitalu czekali na niego pacjenci. Widać było wyraźnie, że są przestraszeni tym, co ostatnio dzieje się w służbie zdrowia.
"Nasi mężowie przez całe życie płacili składki. Na co poszły te pieniądze, skoro teraz, idąc do lekarza, muszę płacić za badania?" - pytała Janina Kowalska (85 lat), leżąca na oddziale chorób wewnętrznych.
"Składka jest w podatku, i każdy musi ją płacić. Ale podatki dla najbiedniejszych są zbyt duże. Będziemy szukać sposobów, by poprawić los najuboższych, obiecuję" - odpowiedział minister.
Minister z Senatu przywiózł dobrą wiadomość dla służby zdrowia - senatorowie postanowili, że składka na zdrowie będzie rosnąć, dzięki czemu ma być więcej pieniędzy. Ale pacjenci szpitala w Wołominie byli nieufni - podkreśla dziennikarka "Faktu". "Podnosicie i podnosicie składkę. A jaką mamy gwarancję, że pieniądze nie zostaną rozkradzione" - pytał Leszek Mikulski (56 lat).