Balcerowicz nie stawi się przed sejmową komisją śledczą ds. banków
Leszek Balcerowicz odmówił stawienia się przed sejmową komisją śledczą ds. banków. Prezes NBP występując na konferencji prasowej podkreślił, że zdaje sobie sprawę, iż jego odmowa zostanie wykorzystana do brudnej kampanii przeciwko niemu. Zaznaczył jednak, że nie weźmie udziału w precedensie prowadzącym do osłabienia w przyszłości niezależności Banku Centralnego.
Balcerowicz zwrócił uwagę, że jeśli się ugnie, to każdy przyszły prezes NBP będzie musiał się liczyć z tym, że może zostać wezwany i poddany przesłuchaniom przez komisję śledczą z byle powodu. Zwrócił uwagę, że stworzyłoby to mechanizm stałego nacisku, który osłabiłby zdolność NBP do obrony wartości pieniądza. Dodał, że powołanie komisji jest bezprecedensowe i dokonano tego bez żadnego powodu. Zapewnił jednak, że stawi się na przesłuchanie, jeśli Trybunał Konstytucyjny uzna, iż sejmowa komisja została powołana zgodnie z prawem.
Balcerowicz powiedział, że przedstawi uzasadnienie swojej decyzji trzem prezydentom: dwóm byłym - Lechowi Wałęsie i Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, a także obecnemu Lechowi Kaczyńskiemu.
Profesor Winczorek proszony o komentarz decyzji Balcerowicza stwierdził, że nie ma on podstaw do odmowy złożenia zeznań przed sejmową komisją śledczą, ponieważ prezesa NBP nie chroni immunitet i jest on obywatelem, jak każdy.
Profesor Winczorek podkreślił jednak, że byłoby dobrze, gdyby komisja śledcza ds. banków poczekała na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w jej sprawie. Zdaniem Winczorka, gdyby okazało się, że powołanie tej komisji było niezgodne z konstytucją, to nie mogłaby ona nikogo wzywać i "sprawa byłaby jasna". Konstytucjonalista wyraził też nadzieję, że komisja nie zastosuje środków przymusu, by doprowadzić szefa NBP na przesłuchanie.