Bałagan ze świadectwami maturalnymi
Dopiero 30 czerwca tegoroczni maturzyści otrzymają świadectwa maturalne. To zdecydowanie za późno - alarmują rektorzy wyższych uczelni. W tym samym czasie rozpoczynają się bowiem egzaminy wstępne. Zdaniem rektorów, taka sytuacja grozi bałaganem albo koniecznością przesuwania egzaminów.
Szybciej się nie da. Ocenianie nowej matury jest bardzo czasochłonne. Każda praca musi być wielokrotnie sprawdzona - tłumaczy szefowa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Maria Magdziarz.
To oznacza, że kiedy pod koniec czerwca kandydaci przystąpią do egzaminów wstępnych, nie będą wiedzieli jak poszło im na maturze i ile punktów brakuje by dostać się na studia. A uczelnie nie dostaną na czas wszystkich potrzebnych danych.
Już teraz uczelnie szukają wyjścia z sytuacji. Prawdopodobnie przesuniemy termin rozpoczęcia egzaminów na drugi tydzień lipca - zapowiada prorektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie prof. Andrzej Łędzki.
Inne wyjście znalazł Uniwersytet Jagielloński. Nie będziemy czekać z egzaminami, aż uczniowie przyniosą świadectwa maturalne - zapowiada prorektor UJ, prof. Andrzej Chwalba. Doniosą je później - dodaje. Rektorzy przyznają jednak, że żadne z tych rozwiązań nie zapobiegnie bałaganowi podczas rekrutacji.
Na tym jednak nie koniec. Uczelnie będą w tym roku przyjmować kandydatów na dwa sposoby. Kandydaci po nowej matury otrzymają na świadectwie punkty. W przypadku absolwentów techników, którzy napiszą starą maturę, trzeba będzie przeliczyć tradycyjne oceny na punkty.
Już teraz na wielu uczelniach specjaliści od informatyki głowią się w jaki sposób napisać program komputerowy, który będzie w stanie to wszystko ogarnąć.