ŚwiatBagdad przeważnie bez prądu

Bagdad przeważnie bez prądu

Mieszkańcy Bagdadu mają elektryczność
tylko sześć godzin na dobę (jedenaście godzin w październiku),
a napady na Irakijczyków pracujących przy odbudowie
infrastruktury osiągnęły według dowództwa wojsk USA rekordowe
natężenie.

29.12.2005 | aktual.: 29.12.2005 12:42

Generał William McCoy, dowódca korpusu saperów sił lądowych USA, powiedział, że grudzień był pod tym względem najgorszym miesiącem. W 32 atakach na terenie całego kraju zginęło sześciu Irakijczyków zatrudnionych przez amerykańskie przedsiębiorstwa inżynieryjne, pięciu zostało rannych, a dwóch uprowadzono.

Nieregularny dopływ prądu jest jedną z głównych udręk sześciu milionów mieszkańców Bagdadu. Częste i zdarzające się o różnych porach wyłączenia elektryczności utrudniają pracę i powodują, że zimą mieszkańcy stolicy trzęsą się w swych domach z zimna, a latem cierpią w upale.

W nocy jedynym źródłem prądu są prywatne generatory, za drogie jednak dla większości bagdadczyków. Mieszkania oświetla się na ogół lampami naftowymi lub świecami, a ogrzewa grzejnikami na naftę.

Amerykanie zapowiadali, że w tym roku poprawią zaopatrzenie w elektryczność, ale ich plany nie powiodły się, po części z powodu braku wysokiej jakości paliwa dla elektrowni, a po części w następstwie powodu sabotażowych akcji partyzantów, którzy chcą wyprzeć wojska USA z Iraku. Tymczasem zapotrzebowanie na prąd rośnie, bo Irakijczycy kupują coraz więcej lodówek, klimatyzatorów i telewizorów.

McCoy powiedział, że aby zaspokoić obecne potrzeby Iraku, sieć energetyczna kraju powinna rozporządzać 7200 megawatami mocy. Tuż po inwazji amerykańskiej wiosną 2003 roku zapotrzebowanie to było znacznie mniejsze, wynosiło 4800 MW.

Generał tłumaczył reporterom, że na papierze łączna moc elektrowni irackich wynosi obecnie prawie 7100 MW, ale z tego 2800 MW jest każdego dnia wyłączone z powodu napraw, koniecznych głównie wskutek ataków na obiekty energetyczne.

McCoy nadzoruje przeszło 3000 robót przy odbudowie irackiej infrastruktury, finansowanych z około 20 mld dolarów, które rząd USA przeznaczył na ten cel po inwazji na Irak.

Chociaż wiele kontraktów budowlanych przypadło firmom amerykańskim i innym przedsiębiorstwom zagranicznym, większość pracowników stanowią Irakijczycy. Ryzykują przy tym życie, ale są godziwie opłacani.

Koszty zapewnienia bezpieczeństwa na budowach bardzo wzrosły. Gen. McCoy powiedział, że w pierwszych miesiącach po inwazji panował względny spokój i oceniano wtedy, że bezpieczeństwo pochłonie około 9 procent całości kosztów. Jednak okazało się, że trzeba na ten cel przeznaczać 18-22% pieniędzy - dodał.

Odbudowa Iraku niemal od początku wywoływała kontrowersje. Wielu Irakijczyków podejrzewa, że znaczną część pieniędzy amerykańskich i irackich zmarnotrawiono wskutek korupcji.

W styczniu audytorzy amerykańscy orzekli, że kierowana przez USA cywilna administracja (CPA) zarządzająca Irakiem od czerwca 2003 do czerwca 2004 roku nie dopilnowała należycie wydatkowania 8,8 mld dol. pochodzących z własnych dochodów irackich, a przekazanych do dyspozycji irackim ministerstwom. Wystawiło to tę olbrzymią sumę na różne zakusy korupcyjne.

Amerykański specjalny generalny inspektor do spraw odbudowy Iraku, Stuart Bowen uznał wtedy w raporcie, że "administrowanie przez CPA irackim budżetem narodowym oraz nadzór nad funduszami irackimi obciążone było brakiem skuteczności i kiepskim zarządzaniem".

Władze amerykańskie mówią, że od tego czasu wyciągnięto wnioski z niedociągnięć i odbudowa Iraku po dziesięcioleciach wojen i zaniedbań z czasu rządów Saddama Husajna wreszcie nabiera tempa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)