Badania DNA będą przesłanką prawdomówności którejś ze stron
Mam nadzieję, że pan Łyżwiński podda się wszelkim badaniom, takie badanie jest przygotowane. Stosowne pisma zostały skierowane, tak żeby miał informację procesowa, a nie tylko medialną. Będzie to pierwszego rodzaju test dla dwóch stron, to jest komfortowa rzecz, obydwie strony wypowiadają się w sposób kategorycznie odmienny na ten sam temat. Badania DNA będą pewną przesłanką prawdomówności którejś ze stron - powiedział Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek - gość Poranka w Radiu TOK FM.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Zastanawiam się od czego zacząć, bo ciągle pojawiają się nowe wątki tej całej nieszczęsnej afery. Dzisiaj „Fakt" opisuje orgię u Leppera, pisze o tym co tam miało się dziać: seks grupowy, pijatyki, wulgarne wyzwiska pod adresem kobiet; tak miała zeznać Aneta K.
Janusz Kaczmarek: My analizujemy zeznania Anety Krawczyk w sposób bardzo dogłębny, każdy z tych wątków sprawdzamy, dochodzimy do osób, które wskazuje ta osoba. Niektóre z tych osób potwierdzają jej wersję, inne natomiast przedstawiają te sytuacje w innym świetle, a jeszcze inne twierdzą, że danego zdarzenia nie było.
Świadkowie, tak?
- Świadkowie. Kilkunastu światków zostało już w tej sprawie przesłuchanych.
A Andrzej Lepper będzie przesłuchany, czy już był?
- Tak niewątpliwie będzie. To jeszcze nie ta pora, żeby przesłuchiwać pana posła Andrzeja Leppera.
Pana wicepremiera. - Tak, czy też pana posła Łyżwińskiego. Natomiast na pewno taki moment będzie. Prokuratorzy dokonują również tak zwanego białego wywiadu, czyli analizują prasę, bo stamtąd też można pewnych rzeczy się dowiedzieć i dotrzeć do niektórych świadków. W tej sprawie zaangażowanych jest kilku prokuratorów, funkcjonariusze policji, którzy również wykonują na nasze zlecenie czynności procesowe.
Czy dowiedzieli się czegoś nowego, czego jeszcze nie wiemy?
- W dniu wczorajszym były dokonane oględziny pokoju, który opisała Aneta Krawczyk. W tej chwili prokuratorzy będą dokonywali porównywania tego opisu ze stanem faktycznym. Ta czynność została nagrana na kamerze, żeby mogła być utrwalona.
Aneta K. mówiła też, że wpisała się do sejmowej księgi wejść. Czy to już zostało potwierdzone, że ona rzeczywiście się wpisała w tym dniu?
- Mamy informację procesową, jeżeli chodzi o osoby, które wchodziły do domu poselskiego, że mogły one niestety wchodzić również bez wpisu, były takie przypadki.
Ale ona mówiła, że się wpisała.
- Tu jest pewnego rodzaju problem, albowiem księga, która dotyczy akurat fragmentu jej bytności, zaginęła w Sejmie. Ta sprawa również podlega wyjaśnieniu przez prokuraturę, chociaż mamy informację, że zaginęła już w marcu tego roku, czyli jakby nie na użytek tej obecnej sytuacji.
Czyli tego pewnie nie będzie się dało sprawdzić.
- Ten element jest już poza możliwością sprawdzenia, chociaż jednocześnie mamy informację, że niezależnie od tych wpisów i tak można wejść na teren hotelu poselskiego w sposób niesformalizowany.
Jest ten wątek dotyczący dziecka i właściwie aborcji, tego zastrzyku od technika weterynarza, który miał zmuszać Anetę Krawczyk, aby pozbyła się ciąży w szóstym miesiącu. Czy jeżeli te zarzuty się potwierdzą to czy Anecie Krawczyk zostaną postawione jakieś zarzuty?
- To nie jest jeszcze ten moment, żebyśmy dzisiaj analizowali tą sprawę od strony tego komu postawić zarzuty. Na pewno mamy do czynienia z elementem, który jest opisywany w kodeksie karnym. Byłaby to aborcja, tak?
- Tak, ale do niej nie doszło.
Próba aborcji.
- Jak najbardziej. Nakłanianie do próby usunięcia ciąży. Jeżeli oczywiście to się potwierdzi... Żeby to się mogło potwierdzić od strony dowodowej, trzeba przesłuchać wiele osób, w tym również biegłych specjalistów, lekarzy, którzy określiliby nam w jaki sposób działa ten lek, czy pozostawia jakieś skutki, czy można go później wykryć w organizmie.
Co się dzieje po wstrzyknięciu oksytocyny.
- Tak, co się dzieje, w jaki sposób przebiegał poród, czy zostało to w jakiś sposób odnotowane w karcie, czy poziom pewnych czynników w organizmie ludzkim przekraczał wymagane normy.
Czy to wpływa na dziecko w późniejszym okresie jego rozwoju.
- Również i w tym zakresie, albowiem to dziecko chorowało. Poza tym będą pytania czy mogło mieć to wpływ na tą chorobę. Jak sądzę te elementy będzie można wyjaśnić od strony medycznej, a przynajmniej wysoce uprawdopodobnić. Bądź też odwrotnie, wykazać, że te fakty nie miały miejsca. Dzisiaj cały czas trwa weryfikacja tych wszystkich zeznań, musimy mieć pewność czy w tej sprawie zaistniało przestępstwo. Jeżeli tak, to musimy wiedzieć komu i jakie zarzuty postawić w tej sprawie.
Nie wyklucza pan takiej możliwości, że mogą być postawione zarzuty nie tylko temu panu Stępniakowi bodajże, ale także Anecie Krawczyk?
- Dopóki nie będę miał wybranego materiału przez prokuratorów łódzkich i informacji, że jest to materiał, który pozwala na ocenę tego zdarzenia, nie będę dokonywał analizy. Katarzyna Kolenda-Zaleska: A taka możliwość istnieje?
- Taka możliwość istnieje. Pani Aneta K. została w trakcie przesłuchania poinformowana o treści przepisu, który pozwala jej na uchylenie odpowiedzi na pytania, które mogłyby ją narazić na odpowiedzialność karną.
I co zrobiła?
- Składała rzeczowe, szczegółowe zeznania.
A czy powiedziała jak to było z tym zastrzykiem, czy ktoś ja zmusił?
- Wchodzimy w materię dowodową, nie chciałbym dokonywać analizy zeznań pani Krawczyk, to jest postępowanie przygotowawcze, to dotyczy sfery bardzo intymnej, tego typu postępowania są specyficzne i trudne. Wypowiadam się, gdy pewne informacje są już w prasie, i to przekazane ustami Anety Krawczyk, ona daje wtedy nam przyzwolenie, żeby się wypowiadać. Wypowiadam się również, gdy pewna czynność procesowa, dowodowa została już dokonana, informując ale nie przekazując co z niej wynika. Te informacje mogą być analizowane przez tych, których będziemy w późniejszym czasie przesłuchiwać.
Aneta Krawczyk dawała do zrozumienia, że mogłaby przekazać prokuraturze pewne szczegóły dotyczące budowy pana wicepremiera. Czy przekazała?
- Przekazała, aczkolwiek nie są to szczegóły, które w jakiś sposób byłyby satysfakcjonujące dla prokuratury, wskazała na zaciemnienie pokoju, i sytuację, która powodowała, że nie w sposób kategoryczny mogła się przyglądać. Jednak sprawa dotyczy wicepremiera, i rozpatrywanie szczegółów anatomicznych wicepremiera...
- Pani zadała to pytanie.
Oczywiście, sama się zastanawiam co z tym fantem można zrobić…dzisiaj w "Dzienniku"...
- Czytałem te informacje, wypowiadają się profesorowie prawa, który oceniają to z punktu widzenia prawa karnego, można dokonać oględzin ciała wicepremiera, w jakiś sposób ten element zbliżyłby w sposób dowodowy sprawę do finału. W tej sprawie prokuratura wykona wszystkie czynności procesowe, które przybliża ją do prawdy. Gdyby pewne czynności procesowe byłyby zbędne, ponieważ dana osoba nie jest pewna pewnych rzeczy, to będziemy rezygnować z takich oględzin.
Rozumiem, że pan Łyżwiński zgodzi się poddać testowi DNA i wyniki będą w przyszłym tygodniu?
- Mam nadzieję, pan Łyżwiński w sposób publiczny stwierdził, że podda się wszelkim badaniom, takie badanie jest przygotowane. Stosowne pisma zostały skierowane, tak żeby miał informację procesowa, a nie tylko medialną. Będzie to pierwszego rodzaju test dla dwóch stron, to jest komfortowa rzecz, obydwie strony wypowiadają się w sposób kategorycznie odmienny na ten sam temat. Badania DNA będą pewną przesłanką prawdomówności którejś ze stron.
Komu pan wierzy?
- To nie jest kwestia mojej wiary, to kwestia weryfikacji materiału dowodowego.
A kwestia wiarygodności zeznań pani Krawczyk?
- Jej wiarygodność będzie odzwierciedleniem tego, co znajdziemy w materiale dowodowym, czy te fakty potwierdzają inne osoby, dokumenty, oględziny, czy w danym dniu zdarzyło się to co się miało wydarzyć, te wszystkie elementy są już analizowane, dokumentacja jest gromadzona, są dokonane oględziny innych miejsc niż domy poselskie.
Jakich?
- Wchodzimy w materię dowodową, nie mogę tak głęboko wchodzić.
Premierowi bardzo zależy żeby to śledztwo zakończyło się jak najszybciej. Kiedy pan może przedstawić wiarygodne ustalenia?
- My to postępowanie prowadzimy w sposób nad wyraz szybki, pan premier jest ze mną w stałym kontakcie, było spotkanie z premierem, w dniu kiedy pojawiły się pierwsze informacje, premier jest na bieżąco informowany o śledztwie. Jest to sytuacja, która rzutuje na informacje społeczeństwa, pojawiają się sondaże, wywołuje dosyć duże reperkusje w świecie polityki, politycy się wypowiadają, nie znając materiału dowodowego. W pierwszym dniu, kiedy pojawił się ten artykuł Aneta Krawczyk została przesłuchana, jest kilku prokuratorów, którzy prowadzą to postępowanie, od strony prokuratorskiej mając świadomość presji społecznej robimy to w sposób nad wyraz szybki, nie ma dnia w którym nie byłoby kilkadziesiąt czynności procesowych. Ale poza szybkością musimy pamiętać o rzetelności i staranności w gromadzeniu materiału dowodowego. Jeśli prokuratura coś powie, nie może się mylić.
Kiedy to może się zakończyć?
- Nie chciałbym podać żadnego terminu. Będziemy się starać robić to w najkrótszym możliwym terminie, moje spotkanie z marszałkiem sejmu miało na celu żebyśmy nie stali w miejscu, żebyśmy dzięki bezpośredniej rozmowie otrzymali zgodę na pewne czynności na terenie sejmu, prokuratorzy łódzcy mają tego świadomość, uczestniczą w czynnościach, przeprowadzają je osobiście, jesteśmy w trzecim dniu śledztwa, a akta puchną.