B. wiceprezydent stolicy zatrzymany za łapówkę
Paweł B., w latach 90. wiceprezydent Warszawy,
a potem wiceburmistrz dzielnicy Śródmieście w ekipie PO, był przesłuchiwany w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, po przesłuchaniu usłyszał zarzut przyjęcia 200 tys. zł. Pawłowi B. grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie go na trzy miesiące.
07.07.2006 | aktual.: 07.07.2006 17:10
Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur powiedziała, że dane Pawła B. - odkąd zapadło postanowienie o postawieniu mu zarzutów w przed południem - chroni Kodeks postępowania karnego. Powodem wystąpienia o areszt jest zagrożenie wysoką karą i obawa przed matactwem.
Renata Mazur zaznaczyła, że osoba, która miała dać łapówkę Pawłowi B., została zatrzymana w ubiegłym tygodniu i jest aresztowana. Nie zdradziła jednak, o kogo chodzi; podkreśliła, że śledztwo w tej sprawie trwa od kilku miesięcy i dla jego dobra prokuratura nie ujawnia, czego dokładnie dotyczy i kto jest "w kręgu zainteresowań" śledczych.
Byłego samorządowca zatrzymali w czwartek po południu policjanci warszawskiego CBŚ, na lotnisku, gdy - jak podały media - wracał z zagranicznej wycieczki.
B. na początku swej działalności publicznej był związany z Porozumieniem Centrum, potem z Unią Wolności i ostatnio z Platformą Obywatelską. Jako wiceburmistrz dzielnicy Śródmieście za czasów, gdy prezydentem Warszawy był Paweł Piskorski i Wojciech Kozak, B. nadzorował duże przetargi dla miasta.
Był on bliskim współpracownikiem Piskorskiego. Po tym jak PO zawiesiła go w członkostwie (w grudniu 2003 r.), wystąpił z tej partii i wycofał się z polityki. Działo się to po ostatnich wyborach samorządowych, gdy w Warszawie wygrał Lech Kaczyński. Media pisały wtedy o obecnym podejrzanym jako o członku grupy polityczno-biznesowej, nazwanej tzw. układem warszawskim. Pojawiły się informacje o podejrzeniach korupcji.
Były prezydent stolicy Marcin Święcicki, którego zastępcą był B., powiedział w piątek PAP, że w czasie kadencji B. "były różne podejrzenia i plotki" dotyczące jego korupcji.
Nie wahałem się poprosić prokuraturę o wyjaśnienie tych pogłosek, wystąpiłem wręcz do Prokuratora Generalnego. Wiem, że było śledztwo, ale nie znaleziono żadnych dowodów. Widocznie teraz się znalazły - zaznaczył b. prezydent stolicy.
Święcicki dodał, że nie zdymisjonował wówczas Pawła B., ponieważ śledztwo nic nie wykazało. Gdy obejmowałem urząd, w ogóle nie znałem pana B., był on polecony przez Pawła Piskorskiego. Jako mój zastępca miał obowiązki głównie organizacyjne - dodał Święcicki.
Piskorski przypomniał w rozmowie z TVN 24, że Paweł B. był zastępcą prezydenta Warszawy nie za jego prezydentury, tylko gdy prezydentem miasta był Marcin Święcicki. Za moich czasów był dyrektorem Pałacu Kultury, ale oczywiście współpracowaliśmy blisko - wyjaśnił.
B. był w stołecznym samorządzie od roku 1990 i według mojej wiedzy, nigdy nie odpowiadał za budowę mostów - powiedział b. prezydent Warszawy. Ani Most Siekierkowski, ani Świętokrzyski, nie miały przekroczonych budżetów, zostały wybudowane dokładnie za takie same pieniądze. Dodatkowo nie były budowane przez B., on się zajmował zupełnie innymi rzeczami - powiedział Piskorski.
Mam wrażenie, że od razu stawiana jest teza. Natychmiast przypisywana jest do tego cała teoria, że to jakiś układ, pokazywane są wizerunki ludzi, którzy tak naprawdę z Bujalskim nie mieli nic wspólnego - mówił obecny europoseł.