B. prezydencki doradca domaga się przywrócenia do pracy
Przywrócenia do pracy lub ponad 31 tys. zł odszkodowania domaga się od Kancelarii Prezydenta były prezydencki doradca Artur P. Przed stołecznym sądem ruszył proces w tej sprawie.
18.01.2008 | aktual.: 18.01.2008 16:11
Artur P. w Kancelarii Prezydenta był doradcą ds. sportu. Został zatrzymany w lipcu tego roku. Postawiono mu zarzut wprowadzenia do obrotu prawie 1,2 kg kokainy. Urzędnik tłumaczył się, że zakupione narkotyki zużył sam. Zaraz po zatrzymaniu zwolniono go z pracy w Kancelarii Prezydenta.
Były doradca nie przyszedł osobiście do sądu. Reprezentujący go mec. Grzegorz Kucharski powiedział dziennikarzom, iż z punktu widzenia prawa umowa o pracę zawarta z jego klientem została rozwiązana w niewłaściwym trybie.
Nie ma żadnego orzeczenia, że P. popełnił przestępstwo - dodał. Według niego, zgodnie z prawem, w takiej sytuacji pracownik powinien zostać zawieszony.
Kucharski ponadto zgłosił przed sądem wniosek o przesłuchanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a także prezydenckich ministrów: Macieja Łopińskiego i Roberta Draby. Uzasadniał m.in., iż z akt osobowych jego klienta wynika, iż to prezydent podejmował decyzję o zatrudnieniu P.
Reprezentujący Kancelarię Prezydenta mec. Bartosz Miszewski powiedział natomiast dziennikarzom, że zwolnienie odbyło się zgodnie z prawem, a "jedną z jego przesłanek była oczywistość popełnienia przestępstwa". Dodał, że w sprawie nie widzi możliwości ugody.
Odpowiadając na pytanie o ewentualne przesłuchanie prezydenta Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, Miszewski zaznaczył, że "można zgłaszać różne wnioski dowodowe, ale dla tej sprawy nie mają one znaczenia".
Proces będzie kontynuowany 12 marca. Wówczas ma zostać przesłuchany Maciej Łopiński. Po wysłuchaniu jego zeznań sąd podejmie decyzję o ewentualnym wzywaniu innych świadków.
Artur P. po zatrzymaniu spędził w areszcie pięć miesięcy. W połowie grudnia ubiegłego roku warszawski sąd nie zgodził się na przedłużenie wobec niego aresztu. Uznał, że wystarczą środki wolnościowe i zastosował zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz dozór policji polegający na stawianiu się podejrzanego na komisariacie co drugi dzień.
Śledztwo w sprawie P. trwa od początku 2007 roku. Jak zapewniał ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, P. został zatrzymany natychmiast po zgromadzeniu przeciwko niemu dowodów. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.