B. prezes KRUS: informowałem o nieprawidłowościach
Były prezes KRUS Dariusz Rohde powiedział, że przekazał odpowiednim służbom materiały i informacje w sprawie podejrzeń o nieprawidłowościach w KRUS i Funduszu Składkowym. Według "Gazety Wyborczej", w styczniu Małgorzata Gut z gabinetu politycznego wicepremiera Leppera, powołując się na niego, naciskała na ówczesnego prezesa KRUS Dariusza Rohdego, by przetarg na obsługę prawną KRUS-u został rozstrzygnięty na korzyść jej kancelarii prawnej.
Rohde odmówił podania szczegółów. Dodał jedynie, że uczynił to zanim sprawa jego dymisji stała się głośna w mediach. Rohde został odwołany w miniony piątek na wniosek ministra rolnictwa.
Sprawą, opisaną przez "Gazetę Wyborczą", zajmie się Centralne Biura Antykorupcyjne. W środę ten temat szef rządu rozmawiał z Andrzejem Lepperem.
Poddaję się woli wicepremiera Leppera i premiera Jarosława Kaczyńskiego. Nie było moją intencją, by nagłośnić sprawę mojej dymisji - podkreślił Rohde.
B. prezes powiedział, że 8 lutego złożył osobiście na ręce wicepremiera Leppera dokument, w których informował m.in. o naciskach ze strony mecenas Gut, a także o podejrzeniach w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Składkowym. Do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi na to pismo. Mam potwierdzenie jego doręczenia i, jeśli będzie taka potrzeba, przedstawię je odpowiednim czynnikom - zaznaczył.
Dodał, że treść dokumentu poznał także wiceminister rolnictwa Marek Zagórski, który monitował w kwestiach związanych z dokumentem u wicepremiera Leppera.
Rohde przyznał, że jego pismo było odpowiedzią na pismo Leppera, w którym ten domagał się zwolnienia w trybie nagłym, jego zdaniem, "odpowiedzialnych osób" z Funduszu Składkowego. Miał wymienić trzy osoby. Rohde - jak podkreślił - odmówił, argumentując, że w jego przeświadczeniu wymienione osoby nie były winne tych nieprawidłowości, a zwolnienie ich może grozić destrukcją w Funduszu. Jak zaznaczył, żądania wicepremiera pojawiły się tuż po tym, gdy było wiadomo, że kancelaria Gut nie zajmie się obsługą prawną KRUS.
B. prezes poinformował również, że naciski na niego ze strony mecenas Gut w sprawie wyboru jej kancelarii pojawiły się już w listopadzie ub. roku. Nasiliły się w styczniu. Powoływała się wówczas na wolę wicepremiera Leppra - zaznaczył Rohde.
Przysłała ofertę, którą mam w ręku. W ofercie wymieniła sumę, za jaką miesięcznie jest gotowa świadczyć usługi prawne KRUS i Funduszowi Składkowemu. Zdaniem prawników, z którymi się konsultowałem, jest to ewidentnie oferta, a nie ulotka, opisująca zakres działalności kancelarii prawnej - podkreślił.
Dodał, że wprawdzie lakonicznie, ale informował wcześniej o sprawach toczących się wokół nieprawidłowości w Funduszu Składkowym dwóch ministrów PiS.
Według "Rzeczpospolitej" z 9 lutego, dwa lata temu, działający w ramach KRUS - Fundusz Składkowy, zainwestował 30 mln złotych w weksle warszawskiej spółki Euro-City, powiązanej z PSL. Według dziennika, Rohde złożył do prokuratury zawiadomienie o niegospodarności, co ogłosił 8 lutego Lepper. Według ministra rolnictwa - pisał dziennik - za fatalne ulokowanie pieniędzy KRUS odpowiada jej b. prezes Jan Kopczyk i ludzie związani z PSL, w tym obecny marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik.
W środę premier Jarosław Kaczyński mówił dziennikarzom, że "już od jakiegoś czasu była mowa o nadużyciach w KRUS-ie" i to właśnie w związku z nimi Lepper wnioskował o odwołanie Rohdego z funkcji szefa KRUS. Stało się to w pierwszych dniach marca.
Zdaniem Leppera, doniesienia "GW" o ustawianiu przetargu w KRUS-ie to zemsta byłego szefa Kasy za zwolnienie go ze stanowiska. Lepper zapewniał, że nic nie wie o rzekomej próbie korupcji w Kasie. Jak podkreślał, informował szefa rządu o tym, że stracił do Rohdego zaufanie i nie będzie mógł z nim pracować.
Na porannej konferencji prasowej, zwołanej przed rozmową z premierem, zarówno Gut, jak i Lepper zaprzeczyli doniesieniom "GW".