B. poseł PO: nie wziąłem 120 tys. zł łapówki
Przed krakowskim sądem rozpoczął się
proces b. wiceprezydenta Krakowa, b. posła PO Tomasza
Szczypińskiego, oskarżonego o to, że wraz z innymi osobami
doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy i
przyjął 120 tys. zł łapówki od dwóch krakowskich biznesmenów.
10.12.2008 | aktual.: 10.12.2008 15:41
Aktem oskarżenia objęto siedem osób: pięciu byłych wiceprezydentów Krakowa, byłego wojewodę małopolskiego i byłego radnego miejskiego.
Wszyscy oskarżeni stawili się w sądzie. Przed odczytaniem aktu oskarżenia wyrazili zgodę na publikację swoich danych. Jako pierwszy składanie wyjaśnień rozpoczął Tomasz Szczypiński. Nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Sprawa dotyczy skorzystania przez miasto w 1999 r. z prawa pierwokupu działek położonych w krakowskiej dzielnicy Chełm za kwotę 5 mln zł, które w rzeczywistości - wg prokuratury - były warte niespełna 1,4 mln zł.
Zdaniem prokuratury, Szczypiński w 1999 r., wraz z innymi członkami ówczesnego Zarządu Miasta Krakowa, wiceprezydentami: Pawłem Zorskim, Ewą Kułakowską-Bojęś, Teresą Starmach i Jerzym Jedlińskim niezgodnie z przepisami podjęli decyzję o pierwokupie działek.
Działki dużo taniej kupili wcześniej dwaj biznesmeni Rafał R. oraz Marian M. i to oni postanowili sprzedać je gminie. Biznesmeni przyznali się do winy, dobrowolnie poddali się karze i zostali już prawomocnie skazani na wyroki w zawieszeniu, zaś w swoich wyjaśnieniach obciążyli m.in. Tomasza Szczypińskiego.
Jak twierdzi prokuratura, "oskarżeni pełniąc wymienione funkcje, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej nadużyli udzielonych im uprawnień i nie dopełnili ciążących na nich obowiązków, a poprzez naruszenie przepisów dotyczących korzystania przez gminę z prawa pierwokupu doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy".
W akcie oskarżenia jest mowa o tym, że członkowie ówczesnego zarządu miasta narazili gminę na szkodę majątkową w wysokości 3,6 mln zł (to różnica pomiędzy ceną, jaką zapłaciła za działki gmina, a ich wartością ustaloną przez biegłego).
Tomaszowi Szczypińskiemu prokuratura zarzuca także, że w lipcu 1999 r. przyjął od właścicieli działek 120 tys. zł za korzystne dla nich załatwienie sprawy pierwokupu.
Akt oskarżenia obejmuje również byłego wojewodę małopolskiego Jerzego Adamika, który w 1999 r. był radnym i członkiem Komisji Mienia i Rozwoju Gospodarczego Rady Miasta Krakowa oraz byłego krakowskiego radnego Władysława Wykę.
Adamikowi prokuratura zarzuca płatną protekcję, przyjęcie 200 tys. zł łapówki, a następnie przekazanie znacznej części tej kwoty członkom zarządu miasta.
Za płatną protekcję odpowiada też Wyka, który - jak twierdzi prokuratura - miał biznesmenom mówić o swych wpływach w Radzie Miasta Krakowa i zarządzie miasta i podjąć się pośrednictwa w załatwieniu sprawy pierwokupu gruntów. Prokuratura zarzuca mu udzielenie łapówki, jako że miał przyjąć od biznesmenów 200 tys. zł i znaczną część tej kwoty przekazać niektórym członkom zarządu miasta.
Jak informowała prokuratura, wątek przekazania pieniędzy władzom miasta jest nadal badany w osobnym postępowaniu.
Same działki, choć formalnie znajdują się jeszcze w użytkowaniu wieczystym gminy, w przyszłości wrócą do prywatnych właścicieli, ponieważ bezprawnie przejęto je na podstawie dekretu o reformie rolnej. W 2003 roku wojewoda małopolski stwierdził, że nieruchomości majątku Chełm Folwark, w skład którego wchodziły zakupione przez miasto działki, nie podlegały pod przepisy dekretu o reformie rolnej.
Podejrzani nie przyznali się w śledztwie do zarzucanych im czynów. Tomaszowi Szczypińskiemu grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, pozostałym oskarżonym od roku do lat 10.
- Do żadnego z zarzutów się nie przyznaję. Nie działałem w żadnym związku przestępczym z innymi oskarżonymi, a zarzut spowodowania szkody na rzecz miasta jest dla mnie niezwykle bolesny, bo od kilkunastu lat pełnię różne funkcje publiczne i zawsze wykonywałem je jak najlepiej potrafiłem - powiedział przed sądem Szczypiński.
Stwierdził, że jako wiceprezydent Krakowa zawsze miał na względzie dobro miasta i jako przykład podał dwie ryzykowne decyzje, które przyniosły miastu dużo korzyści. Jedną było przewalutowanie w odpowiednim momencie kredytów miejskich, drugą - skonsolidowany rachunek bankowy jednostek miejskich. Jak dodał, o tym, że jego działania były dobrze odbierane przez społeczność Krakowa, utwierdzały go wyniki w wyborach. Wyraził nadzieję, że proces oczyści go z niesprawiedliwych, krzywdzących i bolesnych zarzutów.
Szczypiński mówił, że miasto nie poniosło szkody na pierwokupie działek, ponieważ obecnie wartość działek jest wyższa i wynosi co najmniej 16 mln zł. Ponadto - jak wyjaśnił - Zarząd Miasta nie wiedział o sytuacji prawnej działek. Natomiast jeżeli działki wrócą do właścicieli, to winny będzie Skarb Państwa za nieprawidłowe ich przejęcie w latach 40. i wtedy miastu należeć się będzie odszkodowanie. Zarzuty prokuratury w tym względzie określił mianem "beletrystyki", a zarzut przyjęcia korzyści majątkowej - jako "absurdalny". Stwierdził także, że prawdopodobnie zapadła już prawomocna decyzja oddalająca roszczenia spadkobierców działek.
Szczypiński powiedział także przed sądem, że - jego zdaniem - nieprzypadkowo śledztwo w tej sprawie w lipcu 2006 r. "nabrało przyspieszenia": miało to związek z rozpoczynającą się kampanią przed wyborami samorządowymi i jego kandydaturą na prezydenta Krakowa, a związane było z naciskami ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, dla którego Kraków był jego okręgiem wyborczym.
Na następnej rozprawie Szczypiński będzie kontynuował składanie wyjaśnień.