B. komendant chce odszkodowania za areszt
Kilkuset tysięcy złotych odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszny areszt, złamanie kariery w policji i krzywdy moralne domaga się Władysław Szczeklik, były komendant policji w Białej Podlaskiej, uniewinniony po siedmiu latach procesu z bezpodstawnego zarzutu łapówkarstwa i kontaktów z przestępcami.
Szczeklik złożył w Sądzie Okręgowym w Lublinie wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie. - To niebagatelna sprawa, ciekawe czy Skarb Państwa przyjmie za nią odpowiedzialność - powiedział mec. Andrzej Michałowski, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej, jeden z pełnomocników Szczeklika.
Nie ujawnia on, jakiej kwoty domaga się jego klient tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia za straty moralne - naruszenie godności, dobrego imienia i prawa do życia rodzinnego. Wiadomo jedynie, że chodzi o "niebagatelną kwotę kilkuset tysięcy złotych".
Również Maciej Bernatt z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która przyglądała się zakończonemu prawomocnym uniewinnieniem procesowi, jest zdania, że ta sprawa to przykład "nadużycia władzy przez prokuratorów i daleko posuniętych błędów procesowych".
Media pisały, że fałszywe oskarżenie komendanta, podtrzymywane przez prokuraturę także przed sądem, zahamowało karierę zawodową Szczeklika - a był on wtedy kandydatem na Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
Władysław Szczeklik został zatrzymany w grudniu 2001 r. po tym jak dwóch pracowników lubelskiego lombardu zeznało, że funkcjonariusz w latach 1996-98 przyjmował od nich łapówki o łącznej wartości ok. 9 tys. zł. W 2002 r. został oskarżony przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie. Szczeklik był tymczasowo aresztowany przez prawie pięć miesięcy, został także zawieszony w wykonywanych funkcjach tracąc przy tym połowę uposażenia.
25 października 2007 r. Sąd Rejonowy w Lublinie uniewinnił oskarżonego oficera. Sąd wskazał wtedy na niewiarygodność zeznań pracownika lombardu, powołując się na liczne w nich sprzeczności. Według sądu, z dowodów wynika, że w okresie objętym zarzutem wydział kierowany przez Szczeklika w ogóle nie interesował się działalnością tego lombardu.
Prokurator zaskarżył ten wyrok i domagał się ponownego procesu, podtrzymując oskarżenie. W czerwcu 2008 r. Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy uniewinniający, co pozwoliłoby Szczeklikowi powrócić po siedmiu latach do policji, na poprzednio zajmowane stanowisko.
W uzasadnieniu sąd okręgowy skrytykował prokuratorów wskazując na uchybienia w śledztwie, pomijanie dowodów korzystnych dla oficera i zarzucił prokuraturze pobieżność oraz jednostronność śledztwa. Sąd zarzucił nawet prokuratorowi przerobienie protokołu zeznań świadka, który przyznał, że prokuratorzy w zamian za zeznania obciążające Szczeklika obiecali mu umorzenie innych toczących się przeciwko niemu spraw.
- Pan komendant zakończył karierę w policji. Niesłuszne aresztowanie i siedmioletni proces tak nadszarpnął jego zdrowie, że poświęca się on obecnie jego kurowaniu - powiedział mecenas Michałowski.