Azbest zostaje z nami
Remont statku "Rotterdam" w Gdańsku budzi ogromne kontrowersje. Na jednostce są tony azbestu, który zostanie w Polsce. Ekolodzy twierdzą, że stworzy to niebezpieczny precedens - nasz kraj będzie traktowany jako składowisko niebezpiecznych odpadów.
28.02.2006 | aktual.: 28.02.2006 09:15
Trzydzieści cztery punkty liczy lista prac modernizacyjnych, jakie mają być wykonane podczas zaplanowanego na prawie rok pobytu statku "Rotterdam" w Gdańsku. Na liście znajduje się m.in. "usunięcie wszystkich elementów wyposażenia zawierających azbest przez wykwalifikowaną firmę".
Dlaczego Gdańsk?
Na to pytanie odpowiadał wczoraj podczas konferencji prasowej właściciel statku, Rob Haagens: - W grę wchodziły cztery stocznie - w Rotterdamie, na Cyprze, Gibraltarze i właśnie w Gdańsku, z którym wiążą nas tradycyjne więzi przyjaźni. Zanurzenie statku to aż 9 metrów i "Rotterdam" nie wszędzie może wpłynąć. Kryteria wyboru to umiejętności, ludzie i cena. Statek jest zabytkiem klasy światowej i zależy nam na jak najlepszym jego odrestaurowaniu.
Kto to zrobi?
Holendrzy nie chcieli jeszcze podać nazwy polskiej firmy, która usunie azbest z wycieczkowca. Według armatora, jest prawdopodobne, że renowacji zabytkowych pomieszczeń podejmą się wysokiej klasy specjaliści z Gdańskiej Stoczni Remontowej. - Mamy z nimi kontakt - deklarowali Holendrzy. - Dementuję tę informację - mówi Piotr Kubicz z GSR. - Nie rozmawiamy z nimi od trzech miesięcy, gdy zaczęliśmy podejrzewać, że tu chodzi tylko o azbest. A jego na "Rotterdamie" nie brakuje... Skażonych 1500 ton - Nie można usunąć więcej azbestu, niż użyto go przy budowie statku - tłumaczył Michel Baars z firmy Search, która będzie czuwać nad technologią usuwania odpadów. - A użyto 180 ton. Dlatego dziwią informacje z polskich gazet o 1500 tonach odpadów.
Polskie prawo mówi jednak, że każdy materiał skażony przez azbestowe włókienka powinien być traktowany jako azbest. W dalszej rozmowie Michel Baars przyznał, że azbest mógł skazić nawet do 1500 ton materiałów na statku, w tym dywany, boazerię, podłogę. Obiecał jednak, że wszystko zostanie wyczyszczone do ostatniego włókienka.
Azbest zostaje
Jeszcze niedawno przedstawiciele Holendrów zapewniali, że usunięty w Gdańsku azbest wyjedzie z Polski. Teraz mówią inaczej. - W Polsce przeprowadzamy remont, a nie złomowanie - twierdzą. - W takim przypadku prawo dopuszcza, by odpady usunięte ze statku pozostały w kraju, gdzie toczą się prace. Zresztą w małych stoczniach w Holandii trwają remonty jednostek waszej Marynarki Wojennej, z których także usuwamy azbest, składowany później w Holandii.
Dorota Abramowicz